Niech będzie koniec, początek i trwanie.
Mapy zwinięte w rulon, zaczyna kołysać.
Ktoś płynie gdy trąbki brzmią ze świtem.
Najpierw będzie mały punkt, urośnie w kontynenty.
Będzie złoto, srebro, trzcina. Będzie krew.
Wszędzie w tym samym rudobrązowym kolorze.
Niech będzie pochwalony, niech nam błogosławi.
I tym którzy żegnali okręty w przystani
da życie lekkie, zatrzyma zegary.
Niech będzie koniec, początek i trwanie.
Kiedy zostanie tylko nocna cisza
i kroki stróża, jakby sam bruk krzyczał.
To port, tu codzienne misterium pożegnania,
ostatnie pocałunki, przedłużenie bycia,
bo tam gdzie horyzont - już wszystko zanika.
Dodane przez WE
dnia 17.05.2008 21:28 ˇ
3 Komentarzy ·
668 Czytań ·
|