liczę do trzech:
czas wije się, zatrzymuje i powraca
po ponad trzech latach
razem z tobą i tamtym
wierszem w dwóch różnych wersjach,
w dwóch różnych wnętrzach.
liczę do trzech:
czas wije się, zatrzymuje i powraca
po ponad trzech latach:
niewielkie dziury w ścieżce
pamięci wypełniają się
tamtą wyboistą drogą
i porannym autobusem.
liczę do trzech:
czas wije się zatrzymuje i powraca
po ponad trzech latach
zwinny niczym wąż gryzący
swój ogon i okrągły jak stolik
nad którym pochylamy się
od ładnych już paru godzin
nie widząc końca tej dziwnej
rozmowy. bo ciągle zgadza się
tylko środek- ty nie pamiętając
końca kłócisz się ciągle z
początkiem, ja od początku zgadzam się
na wszystko licząc na jakiś ciąg dalszy
tego wiersza, który chyba już
zupełnie wymknął mi się
spod kontroli, więc pewnie w całości
komuś go podaruję.
liczę do trzech:
czas wije się, zatrzymuje i powraca
po ponad trzech latach
w twoich pytaniach, na które wciąż
nie potrafię znaleźć żadnych
sensownych odpowiedzi, więc
uciekając przed piekielnym
spojrzeniem znowu jak mogę
ratuję się swoim niebem.
liczę do trzech:
czas wije się, zatrzymuje i powraca
po ponad trzech latach
tej nocy w autobusie
a potem już w twoim pokoju,
kiedy milknąc zamykamy oczy
i znowu gwałtownie zanurzamy się
w swoich ustach, i kiedy znienacka
pytasz czy znowu się łajdaczę,
a ja nie odpowiadam,
ja nie odpowiadam
na żadne twoje pytania
ani prośby, bo przecież
tak naprawdę wciąż nie wiem
co będzie NAMI PISANE,
bo to właśnie ty
właśnie ty znasz nawet
tytuł tego nieszczęsnego wiersza,
którego miało nie być.
tylko że sama jeszcze
zupełnie nic o tym nie wiesz.
muszę koniecznie zaraz do
ciebie zadzwonić
w tej ERZE PLUS
minus nieskończoności.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1631 Czytań ·
|