(dwa dworce)
schodzimy do podziemi, Ty i ja do podziemi schodzimy
w oddali pisk pociągu i oczekiwanie na tani obiad
rozumiem na czym polega głód to coś innego niż
uczone dyskusje toposy alegorie cisze mnogie
nie pytaj dlaczego tak, podziemie niebieskie
podziemie dobre, podziemie pełne zrozumienia
podejrzewam, że świat położył się na brzuchu
zamiast na plecach
patrzę tylko na dłonie które otwierają swe usta
ssają i biorą Twoje ciało pośpiesznie i gładko
i oczu Twych palce i wargi rzęs, stóp spojrzenia
nie mogę się na niczym skupić chciałem dać
powodzie kwiatów, rzęsę wodną, mięso
zostały chmury podkład autobusy ręce
i znowu marzenia o kobiercach z gwiazd
i znowu wszystkich pragnień opóźnienia
gdzieś z tyłu głowy
przymruż czasem oczy idź za mną ale obok mnie
obok mnie ale przede mną idź bez wyjątku proszę
postępuj krok za krokiem bez zwątpienia
podawaj zapałki jedną po drugiej, powoli
wciąż śnią mi się korony z ognia i złota
nie będę mówił bo wiem, że zrozumiesz
(choć bardzo wiele jest do zrozumienia)
pociągi myśli mkną po torach mózgu!
a potem ciepło jakby złoty chleb i wreszcie
warkot silnika strach przebudzenie ranek
rodzi się pewność
możemy nic nie mówić i spokojnie patrzeć
ja szuler słów położę Cię na stole
rozchylając bramę naszego pragnienia
rozsypię jak taflę kart, biel skóry, czerwień ust
tak jakoś na przemian - anioły popatrzcie w dół
gdzie korowody deszczu - oto stoją dwa istnienia
jak dwie świece szabatowe , jak pytanie i odpowiedź
jak dwa patrzenia wzajemne, lśniące, rozpalone
bez końca.....
Dodane przez mauricjo
dnia 06.05.2008 18:49 ˇ
9 Komentarzy ·
740 Czytań ·
|