Znów przez pomost snu
biegłem ku tobie,
potykając się o niepamięć,
na przełaj przez czas,
na wskroś kalendarzy,
noc otwierała przede mną
kolejne bramy zwątpienia,
zwodzone mosty kładły się
pod stopami przęsłami tęsknoty,
w biegu zapominałem imiona,
wołałem cię zarysem zaledwie
wyrytym na pierwowzorze
przemijania,
w metamorfozie dotyku gotowy
zmienić się w glinę, a z niej
znów powstawszy przybierać
pod twymi palcami zmienne
formy i kształty, by tylko być
tu i teraz miłością naznaczony,
po nieuchronność przebudzenia
biegłem ku tobie wciąż wstecz,
w iluzoryczność istnienia.
Dodane przez ross
dnia 05.05.2008 10:36 ˇ
10 Komentarzy ·
831 Czytań ·
|