|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Uzdrowiciel |
|
|
Uwierzysz, choćbyś wierzył w niewiarę.
Adam Nowak
Jam jest kładące się zboże, cud miód i oko
w rosole, przylepka - okręt w morzu zupy,
światło, co szuka czarnej bili, ręka zanurzona
w chłodzie, zatrzymany w kadrze katalog min.
To ja - poświata nad czołem, popsuta żaluzja,
która mówi - tylko tego nie przegap, zmieniam cię
w wołacz: o! Z brzdąkania na jednej strunie
dą, dą, rośnie ogród, gładzą się ściany.
Figura przy skrzyżowaniu steruje światłami.
W tych samych słowach nagle słychać puls.
Stary krawiec szyje ze skrawków, w naparstku,
z centymetrem na szyi, rysuje mydłem kieszeń.
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 27.04.2008 09:37
jam jest komentator z głupią miną
operator klawiszy z opadłą koparą
małpa z brzytwą Okhama w kąpieli
co puszcza bańki lewą dziurką nosa
bańki się wznoszą tęczują pękają
fajnie się fajnie ten zachwyt co w wierszu
w zachwyt nad wierszem powoli przemienia |
dnia 27.04.2008 09:38
Sorry Krzysztofie...
Nie dla mnie nudne te słowa
pozdrawiam |
dnia 27.04.2008 10:14
Się czyta, ale też po przeczytaniu pozostaje uczucie braku czegoś dopełniającego, bardziej spinającego ten wiersz. |
dnia 27.04.2008 10:23
bardzo zgrabnie, choć jednocześnie bardzo równo, właśnie jakby na jednej strunie => i to może drażnić. z jednej strony - nie ma się do czego przyczepić*, z drugiej - nie ma się na czym zaczepić;)
w każdym razie, jak dla mnie, do odczytania na dwa sposoby, w duchu i "antyduchu" Armii, co nie pozwala przejść obok tego tekstu obojętnie. przesadny zachwyt? w moim odczuciu - wszystko konsekwentnie i pod kontrolą.
*no, drobiazg: po skrawków przecinek zamieniłbym co najmniej na średnik, jeśli nie na kropkę.
pozdrawiam. |
dnia 27.04.2008 10:37
wszystko jakby w tym wierszu (wg mnie) ma swoje właściwe i przeznaczone miejsce, wykrojone w materiale wiersza. niby drobiazgi zatrzymane w kadrze, które prowadzą mnie do nostalgicznie wieloznacznego obrazu w ostatnich wersach. |
dnia 27.04.2008 11:43
Bardzo lubię teksty Adama Nowaka - zatem już plus na wejście ;)
Dobra stylizacja - zagranie na odwołaniu do sacrum. Choć zderzanie tych dwóch biegunów w najnowszej poezji przestało tak iskrzyć, jak jeszcze w latach 90-tych, jednak ten temat nadal jest podejmowany i nadal z powodzeniem otwiera dialog.
Momentami przejścia między frazami są zbyt odległe, muszę wracać i szukać sznurówek - może tekst uległ nazbytnim okrojeniom, a może ja nie nadążam.
In nuce: zawsze dobrze się Ciebie czyta ;)
Pozdrawiam. |
dnia 27.04.2008 12:02
Ostatnia najlepsza i najkonkretniejsza, dwie pierwsze jakby za długo nie puszczały struny. Pozdrawiam
:) |
dnia 27.04.2008 12:14
bardzo się czyta
ostatnie dwa wersy mnie kierują w stronę wiersza Krona( tego, w który pojawia się krawiec)
pozdrawiam |
dnia 27.04.2008 13:08
zwykły - Marekniezwykły - Magda
Niech nikt nie myśli ,że jestem obiektywny, bo nie jestem. Krzysztof Kleszcz mnie pochwalił , to od razu skrobię pod Jego wierszem kolaborację. Próbowałem być zabawny, co sugerowała Krysia/nieza. Dlaczego nikt się nie śmieje? Zakład Logiki UMK jest źródłem wielu anegdot , ale dziś nie będą one potrzebne. Kto chce jeszcze poczytać , co nam miał do powiedzenia nasz nauczyciel logiki, musi poczekać do innej okazji. I już nie ma niespodzianki, Magda wie , że wiersz mi się spodobał. Zresztą Autor wydaje się być jednym z liderów naszej PP. Najzupełniej ,dodam ,słusznie.
Oto widzisz Czytelniku , umiem się odwdzięczyć , wystarczy mnie pochwalić.
No to obawiam się, że będzie nudno. Tytułem wstępu: Krzysiu to jeden z moich ulubionych autorów na PP i uważam go za świetnego poetę.
Tyle jeśli chodzi o lizodupstwo. Acha, moje wiersze czasem chwali, jak napiszę gniota, to na pewno mi o tym powie :) Ostatnio mu się podobały. To teraz kolej na mnie, na wystawienie laurki.
Konstrukcja wiersza jest przemyślana i zastawia na czytelnika wiele pułapek. Pewnie, jako ignorant, w kilka wpadnę, może zginę, ale z dobrym wierszem to nie jest żaden wstyd.
Wiersz wyznanie ? Tak , ale kto droga Magdo owe wyznanie czyni? Powiedz z ręką na swoim czystym sercu, że wiesz. Przyznaję otwarcie ,że z tym mam największy problem. W tym momencie mojej lektury, mojego namysłu nad wierszem, to właśnie mnie dręczy. Nie znajduję odpowiedzi i bardzo mnie to męczy.
Początkowe słowa , to roczywista oczywistośćr1;, yam yest ,który yest itd.
Ano właśnie, czytam i czytam ten wiersz. Z pierwszym razem było dla mnie oczywiste, że peel to Jahwe. Co prawda nieco zamroczony Jahwe, znudzony tym całym anturażem,
tak niezbędnym dla Jego wyznawców. Za drugim razem pomyślałam że peel to anioł stróż, nie ten, co sie zbutnował, ale może ten, co ma akurat dyżur i łypie z góry na to, co tu się wyprawia? (nie wiem, pewnie za dużo Wendersa).
Ciąg dalszy mi zaimponował. Autor nie rozgrywa tego tak jak ja, beztalencie i ignorant , bym rozegrał. Ba , On to robi z poczuciem humoru , z ironicznym błyskiem . Kim jest ? Jest serią wykpionych symboli , landszaftowych wyobrażeń . Jest banałem , ale banałem cudownym, magicznym.
Tu już przestaję udawać,że nie wiem o czym mowa, bo mnie Mikołaj zabije. Autor prezentuje swoją wiarę- niewiarę , jako zespół wyobrażeń , który wiruje wokół wspomnień z dzieciństwa. Te wszystkie obrazki, to dziecięce wyobrażenia Istoty, które nijak się mają do teologicznych ustaleń. Tyle o pierwszej zwrotce . Tak ją widzę, tak ją czytam.
I tu następuje moment, kiedy mnie kusi wsiąść na swojego konika o nazwie
"pesudokatolicyzm, a sprawa polska" ale tego nie zrobię.
Marek ma rację, mamy piękny schemacik postrzegania Pana Boga. Taki dziecinno-naiwny. Anioł Stróż przeprowadzający dziecko przez kładkę - tak mi się skojarzyło. Bo tak myślę, że dla wielu wiara równa się tradycja. Tak nas wychowano. Tak nas nauczono, Wierzyć, nie myśleć.
Druga zwrotka zaczyna się zwyczajnie, od stwierdzenia r11; to ja. Dobrze , ale kto ? Kim jest ja? Czy to podmiot liryczny , czy raczej absolut do mnie, do ciebie przemawia? Tu trochę się bałem, ale zaryzykuję ,że to jednak podmiot liryczny przemawia. O czym mówi ? O cudowności mijającej chwili , o radości gdy coś się udaje. Bardzo mnie ujęło to brzdąkanie na gitarze. Sam , jednopalcowy basista, miło wspominam moją punkową młodość. Da da , kto jeszcze pamięta niemieckie Trio z niesamowitą wyliczanką imion żeńskich? Kto , nie chciałby takiej wyliczanki ? Tu być może dryfuję, ale jako męska szowinistyczna świnia , chciałbym taką wyliczankę ciągnąć długo , bardzo długo. Takie odczytanie bardzo mi się spodobało. A Tobie , mój męski Czytelniku ? Wiem , wiem, ja też r30;
Mnie w drugoej ujęła najbardziej ta popsuta żaluzja. Świetny pomysł. Bo jak popsuta? Że się nie da jej "otworzyć"? Czy, że pękła i dzięki temu powstała "dziura" i można się przez nią pogapić i co ważniejsze, nie przegapić okazji, żeby podpatrzeć? żeby pozerkać? Na pochód, nie wiem, popłynę sobie, a co tam, Na pochód dusz potępionych idących prosto do piekła. Albo na pochód zbawionych, zmierzających prosto do bram nieba, gdzie czeka ich życie wieczne. Motyw ogrodu jako symbolu raju, to dla mnie oczywiste. Więc to pochód do nieba jednak.
Marek, ja jako pięciopalcowa basistka nie mniej miło wspominam moją punkową młodość i pamiętam oczywiście (w tle mi gra Transmission - Joy Division).
I w sumie bardzo ładnie bo dance, dance, dance to the radio mi się idealnie komponuje.
Poza tym "kto spiewa, to jakby dwa razy się modlił" - jak mawia zaprzyjaźniony ze mną ksiądz.
Trzecia zwrotka to kolejne subtelne zagadki , niejasności i pułapki zastawione na czytelnika.
Jest ktoś , powiada Autor , kto kieruje tym bałaganem. Wiem, to podmiot liryczny tak mówi , ale mam nadzieję Krzysztof Kleszcz mi wybaczyr30;
Na skrzyżowania dróg figury, tzw. kapliczki, z zapaloną lampką, ze świeżymi kwiatami. Jak element folkloru. Przynajmniej w tym tekście. I moje skojarzenie z latarnią morską. Jakby sam fakt istnienia tej figury był gwarantem "bezpiecznego powrotu" skądkolwiek wracamy.
Na koniec mamy obraz krawca , który tak kraje , jak mu materii staje. Jeśli wrażliwy czytelnik podłoży pod ten obraz, całą materię świata . Uzyskuje obraz czystej transcendencji.
Ma owa transcendencja postać krawca . W moim ulubionym filmie , był kobietą .
Co innego jest tu ważne , to mianowicie, że wbrew wątpliwościom r11; JEST !
Puenta z gatunku mistrzowskich. Przyznaję, że mnie sponiewierała i czytam z zazdrością i zazdroszczę jak jasna cholera, bo "jestem grzesznikiem i o tym wiem" :)
W tym momencie ja z Markiem. Genialne i tyle.
Bardzo mi się podobała ta podróż z wierszem. Domyślam się, że Autora rozbawiłem swoją interpretacją, ale takie moje czytelnicze prawo.
Jak o mnie chodzi , zachwycony ,wysyłam te wypociny do Magdy. Kobiety są z natury mądrzejsze, więc na pewno Ona zobaczy wiele spraw inaczej.
Dziękuję za przemiłą wazelinę Marku.
Krzysiu - dlaczego tak bardzo lubię Twoje wiersze? Znać warsztat, szacunek dla słowa, emocje i dystans.
A swój komentarz dedykuję dodatkowo Mikołajowi, który teraz to bankowo naśle na mnie egzorcystę :) |
dnia 27.04.2008 13:09
instrukcja się rozjechała - przepraszam mam problemy z padłem (czyt. kompem) |
dnia 27.04.2008 15:58
nie dla mnie |
dnia 27.04.2008 16:35
świetny wiersz, Krzysztof! |
dnia 27.04.2008 17:18
piszę o swoich nad wierszem przemyśleniach, bo nie do końca zgadzam się z Kolaborantami. Czemu tylko katolicyzm i to w wydaniu z uproszczonego obrazka? Wszak motto daje pole szersze, wydźwięk wersów franciszkański, może być nawet buddyjski (zen), choć oczywiście więcej jest chrześcijańskich odwołań- nie mówię, że to nie może być podkolorowany aniołek, ale raczej poszukiwanie sacrum w codzienności. Jam jest to tytułowy Uzdrowiciel, a że oko w rosole z przerzutnią to może odsyłać do Oka Opatrzności, ale nie musi. Oko jest zwierciadłem duszy w wielu religiach. Dalej następuje litania jego imion, które wyjaśniają na czym uzdrowienie polega. To zachwyt nad codziennością, nad niedostrzeganym i z reguły pomijanym. Nad zbożem kładzionym wiatrem, nad miodem oglądanym pod światło, nad miodem z jego wszystkimi funkcjami (na przykład) etc. To uzdrowienie przez otwarcie oczu na to co jest, mija (nas i my mijami) i przemija- to świetny chwyt z żaluzją (patrz, nie izoluj się, przez przypadek widać, jak przez dziurkę od klucza). Z takich prostych zachwytów rośnie spokojny, mocny dom (gładzą się ściany) i ogród. Gra na jednej strunie to może być brzdąkanie dziecka, ale może być i tak, jak w opowiastce o kontrabasiście, który trzymał palec tylko w jednym miejscu struny i miał tłumy słuchaczy, większe niż wirtuozi przebiegający wszystkimi pięcioma po całym gryfie. Na pytanie laika dlaczego tak jest odpowiadał- oni wciąż szukają, ja znalazłem. I o tym znajdowaniu/znalezieniu, a przez to uzdrowieniu, jest ten wiersz (również o tym). Wtedy wszystko jest na miejscu, ktoś (Ktoś) nad wszystkim panuje, dba o porządek (steruje światłami), a słowa, zdawałoby się pozbawione znaczenia, odzyskują puls. Może i Stary Krawiec ma do dyspozycji skrawki, resztki i przestarzałe metody (głupstwo w oczach świata), ale to dobry rzemieślnik, a dobre rzemiosło poznaje się po szczegółach wykonania. I to odnosi się też do wiersza- wszystko na swoim miejscu (tytuł, motto, poszczególne części), dopasowane jak skóra, szwy starannie ukryte. |
dnia 27.04.2008 17:38
ampm bardzo dziękuję, w imieniu Magdy i swoim. O to, o dyskusję na poziomie, nam chodziło. Dyskutujmy na argumenty, bo wiersz Krzysztofa Kleszcza jest tego wart.
Bardzo się cieszę. |
dnia 27.04.2008 18:28
ampm - dzięki, wiedziałam, że na Ciebie można liczyć :) |
dnia 27.04.2008 19:09
Właściwie prawie wszystko zostało napisane wyżej. Oczywiście pewno nie to, co Autor miał akurat na myśli.
A wiersz zatrzymał.
Pozdrowienia |
dnia 27.04.2008 19:20
P. Kolaboranci> odkłaniam się. Z przyjemnością.
P. roy> komentarze są po to, by powiedzieć co czytelnik myśli o tym, co Autor być może miał na myśli. Inaczej się nie da.
Pozdrowienia. |
dnia 27.04.2008 19:51
Zdaję sobie z tego sprawę, że inaczej się nie da. Dlatego dla mnie ciekawsze jest (od tego, co być może Autor miał na myśli, bo w wierszu już napisał co miał napisać), co czytelnik widzi. I ile dostrzega w wierszu siebie samego. Ten wiersz wydaje się być dosyć czytelny, oczywiście czytelnicy mogą się różnić oceną, gdzie należałoby połozyć akcent. Ale Autor, w moim odczuciu, daje czytelnikowi spora swobodę. |
dnia 27.04.2008 20:27
Dzięki za miłe słowa. Za wpisy blackparade i ampm dziękuję szczególnie. Po takich komentarzach mam już 2 m wzrostu jak nic. ;-> Wasze tropy w wielu miejscach zgodne z zamysłem.
Wierszofil ma rację co do średnika lub kropki. Thenks. |
dnia 27.04.2008 21:40
ta przydługa wymienialnośc 1 strofy nie pomogła mi w nawiązaniu kontaktu z wierszem :) potem było też "choro na poezję współczesną" i już do końca nie dygło. Wolę te zrozumialsze Poety. Do kolejnych uniesień :)) |
dnia 27.04.2008 22:15
Krzysiu - cała przyjemność po mojej stronie :D |
dnia 28.04.2008 07:34
to lubię.nieład metafizyczny(hihi).
cieklawe poszukiwania.czysty język.i te płynace metafory...
do zaczytania i odczytania. |
dnia 28.04.2008 15:31
Wiersz bardzo trudny. Przy pierwszym czytaniu budzi tak samo aprobatę jak sprzeciw. Warto się zastanowić nie tyle nad tym , z jakich pozycji metafizycznych napisał go autor , ile nad tym Kim jest peel. Czy Bogiem ? W idei jedynego Boga trudno jednak, logicznie rzecz biorąc, zmieścić sprzecznośc wiary i niewiary, Jestem i Nie- jestem. A wiersz oczywiście nie ogranicza sie do żonglęrki tą ideą , do czystej zabawy tematem religijnym. Peela należy zatem określic w inny sposób - byłby raczej zbiorowym wyobrażeniem idei Jedynego Boga. Teraz też bardziej zrozumiały stałby się kolejny problem w wierszu. tekst sprawia wrażenie niespójnego - każda cześć rózni się pod względem rytmu, treści, języka. Dlaczego? komentatorzy chyba nie podjęli tego wątku, być może więc zrobię klasyczną nad-interpretację. Sądzę, że wiersz przedstawia 3 etapy ludzkiego życia , na każdym z nich nasz peel , wyobrażenie Boga wygląda inaczej. Pierwsza część przedstawia spojrzenie dziecka , a raczej jego kres, przejście do młodzieńczej kontestacji, dla której błyskotki , cudeńka to śmiech na sali. druga zwrotka , "wiek męski, wiek klęski". Niektórzy pomówią peela o koniunkturalizm . Dlaczego przystąpił do gminy , gdzie wyraźnie mniej zdolni tylko na 2 strunach brzdąkają? Ci jednak , idąc bezinteresownie z odsieczą dla swego wyobrażenia Boga, będą udowadniać , że oni nie szukają, a WIEDZĄ i stąd oszczędność środków. Zresztą dzieci, kobiety w ogródku gminnym czekają, trzeba walczyć! 3 zwrotka przenosi w czas wieku podeszłego. Nagle słychać puls zwykłych spraw. Część poszukiwań okazała się zbędna. Wzgardzony Bog , który rzekomo odszedł , jak sądżili animiści czy deiści (deus otiosus)zawsze był na swoim miejscu. Zajmował się bez przerwy pracami , które mamy za poślednie, ale teraz już nie gorszą. Włąsciwie tylko jego rzemiosło okazało się twórcze i prawdziwe. Przyszywa dziadom, obdartusom kieszenie. Doszliśmy do wyobrażenia Boga jako miłości. I dla tego momentu warto było przeczytać wiersz. Dziękuję autorowi. |
dnia 28.04.2008 17:12
kotkonia jestem pod wrażeniem pieknego czytego komentarza.autr sie pewnie tez zachwyci.
zobaczyem zanzcenia któruych nie podejrzewałem.cóż widocznie krzysiek ukrył znaczenia i trza je odkrywać
oieknie napisane kotkonia
krzyś masz szczeście |
dnia 29.04.2008 15:09
Arekogarek -peel Pańskiego komentarza pije do mojego, już ledwo trzyma się klawiatury:) |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 38
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|