|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Więc: Wąż morski |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 18.04.2008 16:41
Pierwsza strofa jest pierwszorzędna.
Pozdrawiam. |
dnia 18.04.2008 17:54
pozdrawiam |
dnia 18.04.2008 19:38
Ołuskowane brzytwy
zastanawiam się. brzmi lepiej niż naprowadza. lecz wg mnie odstaje na tle dobrego początku. potem ten fajny flow zanika już od szyi bo wg mnie dalej to już za dużo nasycenia gadżetami" a za mało w tekscie. hermetycznie zbyt? |
dnia 19.04.2008 16:16
MAGDA
Kolejny wiersz z cyklu: więc...coś tam
Pomijam początek, bo rozumiem, że ma być utrzymany w konwencji
najpierw o języku, brak temu wierszowi logiki, autor czyni próby
uzasadnienia jednej metafory drugą, ale konstrukcja stylistyczna i dobór środków
(dodam nieudolny) sprawiają, że z pozornie prostych wersów uzyskuje bełkot.
Szyk zdania pozostawia wiele do życzenia, interpunkcja nienaturalnie haczy wersy
utrudnia czytanie. Przerzutnie wg mnie nie mają uzasadnienia i generalnie przerzutniami
de facto nie są, nie wiem czym są? Rozpaczliwą próbą pociągnięcia tematu dalej?
Ale dokąd? Do trywialnego końca?
Merytorycznie - mam poważny problem z odpowiedzią na pytanie, o czym jest ten tekst?
Mamy siadające nad miastem morze, z uginającymi się nogami-falami, które tnie ołuskowanymi
brzytwami (sic!) skórę, szyję. Pojawia się śmierć by dosięgnąć ją? Jaką ją?
Nie dostrzegam ciągłości, konsekwencji w tym tekście. Nie dostrzegam pomysłu, zrealizowanego od początku
do końca. Ten wiersz nie mówi mi o niczym. Odnoszę wrażenie, jakby autor sam nie wiedział
o czym tak do końca chce napisać? Mamy rekwizyty rodem z Edgara Allana Poe, z tą różnicą, że Poe
potrafił użyć ich dokładnie w takim kontekście, w jakim chciał.
Ryzykuję stwierdzenie, ze ten wiersz to zbitek przypadkowych obrazów. które narodziły się w głowie autora,
zapisanych byle jak, bez dbałości o formę, język i środki stylistyczne.
i nawet tytuł, ani zabieg w puencie nie ratują tego tekstu.
Nomen omen: tonący brzydko się chwyta.
MAREK
Zastanawiam się,dlaczego Magda wybrała ten tekst? Nie mam pojęcia. Znalezienie w tym zapisie,czegoś, co warto bronić graniczy z cudem. Sam pomysł, też nie jest nowy, szkoła nowojorska, robię to, robię tamto. Wiadomo.
Czytam, bo może jest tu drugie dno, a Magda wpuszcza mnie w maliny.
Niestety czytam daremnie. To może Autor wpuszcza nas w maliny. Robi sobie z nas jaja?
Magda przywołuje Poego, to pomyłka, tu Grabiński byłby niesamowitym komplementem.
Przyszedł mi do głowy pomysł.Autor chciał napisać wiersz o niczym, ale mu się nie udało.
Tandetne rekwizyty rodem z filmów klasy B, wiecie coś w rodzaju: Lorenco walczy ze sztucznym lwem. I ta filmowa metafora najlepiej oddaje zawartość tego tekstu, bo przecież nie wiersza. Ta pustka ubrana w wydumaną szatę pozorów, im dłużej ją czytam, budzi moją rosnącą irytację. Może o to Autorowi chodziło, o napisanie wiersza,który wszystkich wkurzy?
Mój nauczyciel logiki zwykł był mawiać - niektórzy od urodzenia powinni być ulokowani na straganie z warzywami. Gdyby dopisało im szczęście,zostaliby sprzedawcami. Gdyby mieli pecha odstraszaliby muchy. Tak czy inaczej byliby pożyteczni, zamiast marnować czas na uniwersytecie.
Do tej, rpoetyckiej sytuacji" pasuje jak ulał.
Drogi Autorze,nim wkleisz pomyśl chwilę.
KOLABORANCI |
dnia 19.04.2008 19:15
Pierwsza zwrotka bardzo dobra. Pozdrawiam. |
dnia 20.04.2008 09:38
jeśli o czymś, to o śmierci, ale jakiej? czyjej? trochę płaski ten tekst, brak w nim głębi. ot, obrazek. |
dnia 20.04.2008 09:53
Ot, było by się rozczytać odrobinę, poszukać - znajdzie się. Nie jest płasko, jest wydatnie, ale minimalistycznie. Trza dojrzeć, łot sztuka.
Pozdrawiam |
dnia 20.04.2008 10:20
wiesz, Sławku, może być jeszcze tak: 1. że to co napisałeś jest po prostu nieczytelne, 2. jest czytelne, ale mimo to wcale nie jest dla zaskakujące i głębokie, jedynie to Tobie wydawało się, że nakreśliłeś jakąś wyjątkową i niebanalną wizję.
oczywiście, najłatwiej wszystko zwalić na niedoczytanie/niekompetencję czytelnika. ale rób jak chcesz. |
dnia 20.04.2008 10:39
ach, no i poczytałem, chodziło o węża okalającego Midgard? apokalipsa? no wzmacnia to 2 pierwsze wersy, reszta to bicie piany, Sławku. więcej z tego nie wyciągam, ale czy to moja wina? a może wiersz jest nieprzekonująco napisany? |
dnia 20.04.2008 21:37
sławku szukaj dalej chetnie czyatm.nie zrażaj sie sugestaiami bo płyna z serca.kibicuję ci od dawna.czekam na ekslozje tweojego talentu.wrato uproscić forme.masz świetne pomysły.(wybacz że długo [pisze ale jeden pan obraził sie że pisże krótko,hihi)pozdrawiam cię po krakowsku |
dnia 26.04.2008 21:13
mówisz, że widziałeś, jak morze
siada nad miastem, jak uginają się
nogi, jak jeżą się fale
- ten fragment mi się widzi. Dalej mi się nie widzi. Banalnie z tym bić bić bić. Pozdr. |
dnia 30.04.2008 08:25
Lubisz spójnik "więc" - podkreślasz nim ciągłość, a może też dialogowość tekstów, to prosty zabieg, ale chyba skuteczny.
Ładnie imaginujesz słowami - lubisz wycieczki w wyobrażenia i to jest bardzo smaczne. Troszkę poczytałam komentarze... Hermetycznie - nie wiem, za pewne nie czytam wszystkim wskazówek, jakie dał autor, za pewne idę nieco innym śladem - ale cały czas powtarzam, że w takich tekstach chyba ważniejsze jest odebranie emocji, pewnych tonów niż wyłuskanie nazwy ulicy, numeru domu... Być może się mylę, ale popłynę sobie dalej.
Pierwsza strofa świetnie wprowadza, ma to, czego szukam w słowach - spojrzenie na coś co wszyscy widzimy, ale spojrzenie oczami poety daje nam coś więcej, naddaje. Poza tym wprowadza pewną rytmiczność, niezachwianą i wszechobecną, która realizuje się w wygłosie tekstu (i znów klauzula - chyba autor lubi ten zabieg - ale przecież rodzimy się i umieramy - to też klauzula ;).
Ołuskowane brzytwy - bardzo się czuje - aż przeszyło mnie zimno morza, które przenika bardziej niż jakiekolwiek inne zimno.
Od drugiej strofy jest dla mnie bardzo konkretnie i mam obrazek jak na dłoni - straszny i przerażający; okrutne umieranie.
I to sugestywne siadanie na piersi - każdy kto się dusił kiedykolwiek, wie o czym mowa - bo mam nadzieję, że jednak niewielu widziało zmieruchomiałe oczy wpatrzone w coś, co siedzi na piersiach... Ale przecież od tego jest imaginacja.
Zastanawia mnie tylko zabieg odsuwania całego zdarzenia od podmiotu (ty mówisz, że ona...) - na pewno rodzi to dystans, zatem nieco minimalizuje patos, być może to niezbędny teren dla ostudzenia emocji, dla spojrzenia na takie szarpiące wydarzenie okiem poety - tak sobie wymyślam.
In nuce: tekst bardzo o śmierci, o bardzo okrutnej śmierci, bardzo namacalny a za razem uratowany tym imaginacyjnym spojrzeniem, uratowany przed szantażem emocji - jeszcze gram więcej dosłowności i chyba byłoby za wiele.
Miałam krytykować i z takim założeniem przyjęłam zaproszenie do tekstów - ale uważam, że one wyróżniają się bardzo spójną i zgrabną poetyką, zatem nic na siłę ;). Skrytykuję innym razem ;)
Pozdrawiam. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 40
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|