dnia 18.04.2008 09:24
Dziwna forma i gdzie nie gdzie interpunkcja-ale ten wiersz to nieoszlifowany diament.
Bardzo mi odpowiada.
Pozdrawiam. |
dnia 18.04.2008 09:25
ładne klimatyczne nastrojowe |
dnia 18.04.2008 09:30
Niezwykle interesujący.
Pozdrawiam |
dnia 18.04.2008 09:34
No, tak jak przedmówcy , z tym,że dla mnie to trochę surrealizmem pachnie,ładnie pachnie, choć nie lubię zapachu Chanel nr.5.
Krytyka Ameryki? Oj ostra ta krytyka ! Fajnie się czyta.
Serdeczności. |
dnia 18.04.2008 09:43
Jest kilka interesujących momentów. Wyrzuciłbym 'Amerykański mit?'. Dopowiedzenie. Zastanowiłbym się nad skończeniem wiersza na 'ta sama piosenka'.
Tu:
Już teraz nie ma się, po co obracać
przecinek zbędny, nieprawdaż?
Czemu taka męcząca forma?
Pozdrawiam |
dnia 18.04.2008 09:46
Ciekawy wiersz, podoba mi się to "nic" usypywane cierpliwie przez wiatr. |
dnia 18.04.2008 09:48
Dziekuje za chwile ze mna. Milo mi bardzo!
baribal "nieoszlifowane diamenty" tez sa w cenie i bardzo oryginalne. Jednak na Twoje zyczenie pomysle o szlifie:).
arekogarek jak zwykle mily.Ciesze sie, ze przypadl do gustu :)
roy radosc dla mnie, ze widzisz moj wiersz interesujacym:)
lima hahahaahahah...Chanel 5 wspolczuje, ale kobiety sie uganiaja . Widocznie cos w tym jest?
Ciesze sie, ze wiersz przyciagnal Twoj wzrok.Masz zawsze takie wyczerpujace komentarze.Podziwiam! Dziekuje :) |
dnia 18.04.2008 09:59
Rafale B swietnie mi podpowiadasz, pomysle nad tym.
Forma? lubie experymentowac....
Dziekuje za chwile :)) |
dnia 18.04.2008 10:54
To jest to, co podoba się Ućkom:).Pomachanie. |
dnia 18.04.2008 11:03
forma faktycznie kuleje. ja to czytam mniej więcej tak - moje propo:
Zdejmę płaszcz, bo wszędzie jestem
u siebie. Cały świat jest mój. Kupiłam
ile się dało na wyprzedaży. Zwrotów
nie przyjmują, nie żałuję. Kieszenie pełne
piasku i blue notes. Tutejszy wiatr to umie.
Ciska się wszędzie. Dzień śpi w zaułkach,
dręcząc nocnych strażników. Prawo plaży
trzyma wachtę, nawet sztormowy dzień.
Mnich i święta piją kawę na tarasie klubu
golfowego. Trawa jest jadowicie zielona.
Nie wypada usuwać śladów, a jednak to
robi się. Specjalny oddział grabi piasek,
układa darń. Indiańska squaw nie pójdzie
boso do porodu, za podwójną stawkę.
Obowiązuje strój wieczorowy, nawet rano.
W Las Vegas madonny pachną numerem
piątym. We wszystkich światach, w tej
samej chwili, leci na cały regulator ta sama
piosenka. Amerykański mit? Już teraz nie
ma się, po co obracać. Za plecami nic,
cierpliwie usypywane przez wiatr. |
dnia 18.04.2008 11:21
CUDOWNIE!!! Czułem się gdzieś między Salwadore Dali, Mickiewiczem a Karolem Mayem. Nie zakłóciła mi przyjemności czytania nawet wersyfikacja , która wg mnie jest najsłabszą stroną wiersza. Czytam od niedawna wiersze na tym portalu i...mam maqło spotykana perełkę. |
dnia 18.04.2008 12:26
a jak tak przeczytałem sobie do obiadu
*************
Zdejmuję płaszcz bo wszędzie jestem u siebie
na wyprzedaży wykupiłam cały świat
z win. Zwrotów nikt nie przyjmie. Wszyscy świętują.
Kieszenie wypchane piaskiem i drobnymi monetami
Wiatr wciska się wszędzie. Dzień drzemie w cieniu wysokich domów
Mnich i święta dziewica modlą się pijąc kawę na tarasie klubu golfowego.
Tam trawa jest zielona. Jak dolary w portfelach graczy.
I to nieustanne usuwanie śladów, grabienie, układanie, poprawianie.
Obowiązuje strój wieczorowy, drogie perfumy i uśmiech najlepiej ten
od szanel numer pięć. We wszystkich telewizjach świata
nadają ten sam komunikat. r1;Skończył się american dreamr1;
pozostanie wpatrywać się w piasek przesypujący się w klepsydrze
i zachód słońca niezmiennie zachwycający |
dnia 18.04.2008 12:45
Wiersz ma daleko do "perełki"...
Jeszcze wiele pracy, wiele poprawek. Coś się kluje, ale nie ma skupienia i konsekwencji w tekście.
Pozdrawiam. |
dnia 18.04.2008 13:04
musze dac troche wyjasnien dot. formy.
Forma jest taka , bo sie Word zborsuszyl.
Z ledwoscia dalam rade zeby bylo tak jak jest.
Przykro mi bardzo.
Pozdrawiam :) |
dnia 18.04.2008 13:17
te madonny to mi zabrzmiały jak z "Pięknych przegranych" P.Cohena
nie podoba mi się pewne zmieszanie emocjonalne. takiego usiebowania o buddyjskim posmnaku z ironiją amerykańskiego wpadania drzwiami saloonu :)
jeszce bym go dręczyła. znaczy przykręcała mu śruby :) |
dnia 18.04.2008 14:30
najbardziej podoba mi sie
"indianska squaw nie pojdzie boso do porodu nawet za podwojna stawke"
jako nieprzejednany amator Givenchy nic a nic nie zaluje numeru piatego
"albigenska" wymowa nie dla mnie ale wiresz tak |
dnia 18.04.2008 15:58
ale wiersz tak (no nie wiraz;) |
dnia 18.04.2008 17:42
w formie vigilante czyta mi się dużo lepiej |
dnia 19.04.2008 07:04
skoro wiem, ze wersyfikacja siadła - uwag nie będzie. dobrze - tędy droga - czyta się ciekawie myśli jakby z lekka szarpane - jak ta cała ameryka. pozdrawiam |
dnia 19.04.2008 08:07
Czytam Twój wiersz Mgiełeczko bardzo różniący się od pozostałych.
Przyjmuje go jako wiersz/apel.
Wchodzisz do świata i zdejmujesz płaszcz bo w nim będzie niewygodnie, bo trzeba tu wiele zrobić /zakasać rękawy, a w nim się nie da/.
Może najwyższy czas naprawić życie, które zostało zepsute/zamerykanizowane i zhollywoodzkowane. Po co nam potrzebne na witrynach sklepowych plakaty z napisem rSaler1;? jakbyśmy nie mieli własnego słownictwa, czy inne kraje. Robią dużo hałasu i będzie jeszcze więcej.
Te zamerykanizowane surogaty dotarły do najmniejszych zakątków świata. Zasłodzone fałszywą iluzja i czułością.
Oddać tym co się należy r11; Indianka nie chce rodzić w szpitalu, chce chodzić boso!!
Poruszasz bardzo poważny problem, zagłady kultur.
Dziękuję Ci za ten wiersz.
Pozdrawiam bardzo serdecznie. |
dnia 19.04.2008 10:29
Myśli po mojemu, lubię tak i lubię szarpanie. O wersyfikacji już napisano. Nowa Mgielka; pozdrawiam:)) |
dnia 19.04.2008 12:43
Ja też tak jak limakty uważam, że Twój wiersz to perełka, poprzedni również więc widzę, że szalejesz, oby tak dalej. Pozdrówka:) |
dnia 19.04.2008 18:50
Bardzo mi się podoba . Bardzo dobre : za plecami nic, cierpliwie usypywane przez wiatr.
Pozdrawiam. |
dnia 20.04.2008 17:59
Serdecznie dziekuje WSZYSTKIM za zainteresowanie moim utworem i jego analize. Zdaje sobie sprawe z tego, ze kazdy czytelnik odbiera go "po swojemu", to prawo czytelnika. Wielka radosc czerpie z pozytywnego odbioru moich mysli, zapisanych w wierszu, z tego, ze wiekszosc opinii jest dla mnie budujaca. To mobilizuje mnie do dalszej pracy, zacheca do kolejnych poszukiwan. Lacze najserdeczniejsze pozdrowienia:)))) |
dnia 21.04.2008 18:58
Takie to ja mogę czytać strona za stroną
Mgiełko Ceramowska.
***
Bardzo się podobało. |
dnia 22.04.2008 09:20
olszyc dziekuje za zatrzymanie sie :)) |
dnia 12.06.2009 12:59
sama radość czytać Twoje wiersze:)ukłony |