gdy przychodziłem do domu brudny z podartą koszulką i sińcem na oku
koniec świata mówiła moja matka ale za każdym razem świat
wracał do początków
[.......................................................
biegł usiąść w trzydziestce dwójce i gardził ludźmi
mój świat mój kawałek plastyku nie wasz!
patrzył w oczy kamer i przysięgając
bogu najwyższemu mówił nieprawdę
6-letni strach przedzierał się przez gwar
do domu poszoł won kurwi synu tam nauczę ciebie
dyscypliny i porządku!
............................................................................. ]
widziałem koniec świata: dziewczynkę
zbyt błogosławioną i cichą zbyt
aby to do niej należały ziemia i królestwo
na tle zrujnowanej
ściany budynku
ubrana w brudno białą sukienkę do kolan
machała do mnie
i powiedziała:
do widzenia ploszę pana
Dodane przez Michał Nowak
dnia 20.03.2008 13:39 ˇ
14 Komentarzy ·
1102 Czytań ·
|