na pokładzie trans-atlantyku
(ochrzcij go Polska albo Ziemia albo Sunday)
Pan pisarz odprawia swoje śniadaniowe obrzędy
kawa przerzucana ze strony na stronę gazeta
kupowana tylko po to
by wybuchać rechotem nad kroniką kulturalną
Pan pisarz jeśli już cytuje to samego siebie
przedrzeźniając innych korzy się
przed sobą
Gombrowiczem-prorokiem
jeśli już podaje się za Galileusza
to nie po to by płonąć
niczym gimnazjalny wisus przestawi orbitę
zmieni kierunek obrotu globusa
prawdziwa zabawa to zmiana konwencji
księdza pokazać w majteczkach
siebie w drodze przez Piekło
a Dantego wyrzucić za drzwi
jak natrętnego handlarza starzyzną
zachwycam się Gombrowiczem
gdy zachwyca się sobą
Gombrowicz jest jedynym wolnym człowiekiem
prawda złapana na gorącym uczynku
zawsze u jego boku
niczym szabla szpicruta wrześniowy granat
bladość na jego twarzy
świadczy o jednym - żarty się skończyły
ex kathedra ogłasza
sztuka to blef to wielka ucieczka
i poprawia Boską Komedię
siadając dokładnie w tym samym miejscu
co jego profesor B
Dodane przez jaceksojan
dnia 19.03.2008 13:27 ˇ
6 Komentarzy ·
749 Czytań ·
|