ciemność wyłuskuje z bram wesz za wszą piękno za pięknem fiesta i festiwal na zewnątrz
przyglądam się jej gdy zasypia i niechcący jej nieme usta układają się w uśmiech Giocondy
i wolę zostać tu
ciemność wyłuskuje z bram świerszcza za świerszczem życie za życiem Marriott przylepia się
do okna naszej sypialni zapraszając mnie na martini do hotelowej restauracji ale
wolę zostać tu
ciemność wyłuskuje z bram piękno za pięknem świerszcza za świerszczem i marzę bym był
zrobiony z drewna i z piachu jak mój dziadek który kiedy umierał nie szedł do nieba
wolał zostać tu
przyglądam się jej gdy zasypia i powoli jej nieme usta składają się w niezrozumiały dla mnie wyraz
ciemność łuska z bram świerszcza za świerszczem a w głowie błogi niepokój składanie origami
i cięcie papieru
nagle utworzony ze światła gęsty opar rozrywa na strzępy ciemność i świerszcze wolę tu zostać
z zewnątrz dobywa się charkliwy śpiew "to były..... piękne dni..... żydzi do gazu szli" i strzały
nie cichną
Dodane przez Michał Nowak
dnia 05.03.2008 17:59 ˇ
4 Komentarzy ·
913 Czytań ·
|