jestem nickiem co śni się szamanom śni się szamanom netu.
w dzień szamają mi słowa jak nic myślowa ich pustka wzrasta
pampersieją im buźki ślinieją smoczki. mam (sza!) pulpetów
dość. "chcę się wykaraskać z gimbusu" - w ferie z rana łka rasta.
w Łodzi mierzi mnie miłość bez której żyło nic nie smakuje.
w Łodzi bujam szkorbuty od maj po luty po Lucję Aniu.
Łódź przepływa wątroby żył wrót nawroty. łódzką ruję
w Łodzi kocham. upławy że "nie ma sprawy" po love. Ania:
Łódź w realu jest tratwą choć nienawidzą tych bali wiązki
z wioski. Łódź jest marketem na który w spluwie srebrzona kula.
drągiem pcham osikowym w Realu młodych las lasek. wnioski
nasuwają się same a ust "o" brane się w "u" wydyma.
ślina samą mi siebie na język znosi. w obrane spluwam
z uczuć deski. O Panie: niech śliny drganie się w Łódź przenosi.
ja? bezkrwista drakula - drga spluta kula na kaflu. nogi
superstrunnie drżą durne wtem prrp! prrp! później już siedzę. szukam
gdzie papier? trzb wjść wyjść trzb ddch dech! złap oddech w klimie
wypisuję w klozecie w hipermarkecie plwociną imię
Dodane przez w łodzi mierz
dnia 27.01.2008 14:19 ˇ
6 Komentarzy ·
965 Czytań ·
|