kreska po kresce, ulica po ulicy, miasto
osuwa się w bezruch. mieszkałeś kiedyś
w takiej pustce? liczą się tylko urywane
oddechy, malunki na szybie, wszystko co
może szybko zniknąć, jak dom, w którym
spędziło się dzieciństwo, jak kobieta za
rogiem, pachnąca obcym dotykiem. mocno
uderzam się w czuły punkt, kolejne
potknięcie, zemsta na ulicy któregoś tam
listopada. z pęknięcia wycieka historia
zeszłego lata. osuwam się po krawędzi,
czas stoi w miejscu, ja biegnę i zbliżam się
do tego miejsca -
ściany mają oczy zupełnie zamglone
ulice, wydają się kolejnym snem, ale wiem
przecież dobrze ile w tym wszystkim realizmu.
powoli wychodzę z kadru, kobieta z okna próbuje
mnie jeszcze zastrzelić zbłąkaną pestką wiśni,
trafiony natychmiast wpadam w ciemność
klatki schodowej.
Dodane przez Antit
dnia 17.01.2008 16:04 ˇ
5 Komentarzy ·
1174 Czytań ·
|