we własnej wierze
nastała zima. światło bardziej razi i wszytko
jakby w innej grawitacji - gdzie-
niegdzie jeszcze gnijące liście, jak wisielcy,
których zapomniano sprowadzić na ziemię.
dziś jestem we własnej skórze. dziś wiję się
w trakcjach kory. dziś kąsam zmarznięte
jabłko. dziś kuszę
wycelowałem prost w potylicę. a ty,
stróżu mój, ty lepiej w cieniu stój
i strzeż się,
strzeż.
[***]
w naszym raju znaliśmy sekretnego stróża.
dylan thomas
*
dam tobie trzydzieści złotych na drogę
i dobrze dobraną butelkę samshu, nie więcej.
później wejdź pośród nich, a staną murem.
*
odwiedzi cię najstarszy stróż - udawaj,
że chcesz i słuchasz - taktycznie tylko potakuj.
*
daję tobie czterdzieści dni na powrót
do domu, nie więcej. powiedz później:
war is over (if you want it) a pójdę za tobą.
rzucę wszystko: ją, palenie, kamień i pójdę.
z kąta w kółko
ot tak sobie chodzę: z kąta jednej nazwy, w kąt
drugiej miejscowości; w kółko. przywiązałem się
do butów i
wychodzę: na około, na skróty; w kółko
z kąta w kąt. a ty? - tylko popiół
z filtrem. nie zdążyłeś nawet dopalić.
poniosło ciebie, jak dym. rozwiałeś
wątpliwości, że jeszcze gdzieś jest
ten cud niesmolistej aureoli. więc wyluzuj,
przecież świat nie kończy się na tym świcie
(przynajmniej jeszcze). jak na razie
jeźdźców było trzech - ogień,
szlug i ty. poczekaj. pójdziemy
razem. zżyjemy się
z grawitacją.
Dodane przez Franko
dnia 09.01.2008 04:53 ˇ
2 Komentarzy ·
740 Czytań ·
|