Tylko się wydawało, że czekała
na pociąg nóg skrzyżowanych, pokornie
rozebrana do rosołu. Od razu wywąchałem,
to nie typ na długie rękawiczki, nie wieczór na wanilię
ona nigdy nie czeka.
Z przyczyn technicznych zapytawszy o porę
dnia, czy nocy, kiedy będzie mi dane,
bez dwóch talii w rękawie
w myślach rzuciłem kostką i wybrałem karetę.
Ona, że czasu nie ma.
Nie żartuje. Długą rzęsą nakreśliła na udzie
Paraliż nieskończoności.
Więc ja w dziesiątkę, świetnie się składa,
Kawa, herbata, wino po drodze.
Już jakby ciszej, że sunął pociąg
Mróz tlił powietrze i vice versa
Najzimniej jest przecież przed wschodem
Duszno było o zmierzchu.
Ona
że - jak - to - że - tu - że - na peronie?!
że - du - cha - że - ży - je - że
ona mi świadkiem!
że nie tak. Po kropce
Że gdyby
nie peron, nie ławki
Kto wie.
Oparła apetyczne jabłka o sztywne zasady
Ja - drobne w kieszeni - przecedziłem przez palce
O scenografii, najnowszych premierach
Że
Gdyby nie peron, nie ławki
Kto wie.
Dodane przez Laura Ka
dnia 07.01.2008 22:36 ˇ
1 Komentarzy ·
555 Czytań ·
|