Okna w tamtym domu jakby wiotsze, więdną.
W ostrych strzępach zasłon rośnie noc - to przeszłość.
Szept zapada w świece i stają się ciałem
Od lawendy gorzkim, twardo całowanym.
On przez dym wysoko kuty w złotych znakach
Krew rozciera w kukłach, w lód wołając:
''Wracaj!''
Mówią w tamtym domu stal dzwoniła w pieśni.
Dobry Boże spojrzeń, w dniach jak ślepiec szczęść im!
Płomień wił się kręty. Czy potrafisz zasnąć?
Oto rośnie Wiktor jak ucięta jabłoń.
Jeszcze witraż twarzy żarem jabłek pełga,
Gdy od ścian odbite dym rozrywa:
''Żegnaj!''
Dodane przez Numenelen
dnia 13.12.2007 23:11 ˇ
5 Komentarzy ·
694 Czytań ·
|