jak śmiesz o ułomny sanczo
wątpić w nierozumny rozum pana swego
który kopią marzeń
pruje grube kurtyny znaczeń
za którymi to czego nie znajdziesz
w talerzu z owsianką
zapuchniętych oczach żony o brudnych dłoniach
kochankach z cellulitem w duszy
w meczu w wódce
łajnie rosynanta
swoim życiu
(litość skreśliła myślnik między ostatnimi dwoma wersami)
a przecież
on łapie cię za przepoconą flanelę koszuli
za szyję do ściany przypiera
szpilkami źrenic kłuje prosto w ryj
-sanczo nie opuszczaj mnie sanczo
bez ciebie mnie nie ma
bez ciebie szans nie mam
w starciu z wiatrakami codzienności
sanczo
Dodane przez citizen kane
dnia 07.12.2007 05:00 ˇ
8 Komentarzy ·
859 Czytań ·
|