sufit podłoga sufit
sturlałam się jak pomarańcza
wtedy tylko zimowa
następnym razem
miałam w rękach arbuza
soczyście spływał
drewniane wysokie
schody drzwi progi deski
były naocznym świadkiem
stopki baletnicy wyskrzypiały
jezioro z łabędziami
krótko bałam się wody
z nią
zmierzyłam się sama
z modlitwą o niewidoczność
gdy oni mieli w rękawie tanie podrywy
o miłość
gdy nuty ballad wyfruwały zza firanki
wtedy mnie słuchałeś
o Boże nadal boję się łabędzi
Dodane przez dorra
dnia 28.11.2007 12:37 ˇ
5 Komentarzy ·
1241 Czytań ·
|