"Podczas gdy cisza się pali,
niebo rusza mewą puchową
jak wachlarzem dla śpiącej fali,
która leży z mątwą pod głową"
Suknie szyły leniwe elfy (może trole?)
z lasu za oknem wiadomych cudów.
W czerwone pąsy na białym welonie
Zmieszane półsłodkim winem i aromatem
rumianku. Błogosławieństwem Krawca
Przykryte ramiona wołały tren do ziemi.
Tajemnica schowana w kasztanie warkocze
Bawi się wstążką, łaskocze kołnierze
Zza kulis uśmiecha się bez przyzwolenia
Puszcza oko w pończochę
Do leniwych koronek:
Poluźnić krawaty!
Ma-
Linowa szyja. Skrępowana sznurem pereł
Przywołana do formy ! Głuchym tykaniem
Niewidzialnych wskazówek wujka zza miedzy
Traci głowę.
Wzrok, słuch, dotyk,
powonienie
Smak na współ ze zmysłem sześć
W piersi, w pierza, w pół-
Sen od ołtarza do Kopciuszka, od stołu
na Marię Magdalenę
i święte księżyce
Nie będzie wesela
Dopóki śmierć.
Dodane przez Laura Ka
dnia 25.11.2007 19:29 ˇ
4 Komentarzy ·
591 Czytań ·
|