dnia 20.11.2007 11:52
proza; wspomnienie;
a gdzie wiersz?
J.S |
dnia 20.11.2007 12:48
przepraszam nieza, ale muszę
panie sojan? pan na poważnie te głupoty wypisuje?
nieza - byłoby naprawdę nieżle, gdyby nie gadulstwo, gadulstwo w takiej poetyce kusi, ja wiem, ale tu skutecznie kasuje fajną opowieść
pozdr. |
dnia 20.11.2007 13:22
Opowieść wigilijna? Niczego sobie! Czy tą dziwaczną przerzutnią maskujesz brak pomysłów wersyfikacyjnych? Sam nie wiem , co o tym myśleć.
Czytałem bez przykrości, chociaż jaceksojan ma trochę racji... |
dnia 20.11.2007 13:36
dobra opowieść.popracuj nad formą .wypunktuj przesłanko.pisz.hejka |
dnia 20.11.2007 14:06
black parade - oj to dobrze że nie czytałaś pierwszej wersji ;P
dzięki za wizyty i komentarze
i fajnie że niecałkiem proza i że nie sprawiam nikomu przykrości ;) |
dnia 20.11.2007 15:33
Niezbyt mną ruszyło, szczerze mówiąc. Ot, takie wspominki. Poza tym zero zakręceń, zero niedopowiedzeń. Choć w sumie nie takie złe, jakoś się czytało. Jutro pewnie zapomnę o tym tekście. Można by odchudzić, a potem koniecznie zakręcić. Sam jestem ciekaw jak by to wyglądało. |
dnia 20.11.2007 15:34
Czyli mieszane odczucia :) |
dnia 20.11.2007 15:46
odchudzić pewnie można, może nawet trzeba i pomyślę nad tym, ale zakręceń w tym nie chciałam, nie widzę takiej potrzeby. brak niedopowiedzeń? ciekawe czy ktoś wpadł na to kim jest ta "ona" z nimi przy stole. kochanka? nie.
pozdrawiam serdecznie i dzięki za szczere opisane swoich odczuć :) |
dnia 20.11.2007 15:48
opisanie* |
dnia 20.11.2007 15:57
lubię wiersze wspomnieniowe
u Ciebie jest prawda, obraz, uczucie.
Jednak warto wiersz poprzycinać wydobyć to co najważniejsze, szczególnie pierwsza część
a może 2 wiersze ?części pod tym tytułem
drugi zaczynałby się od - naciągały piątki
tu dla mnie jest najważniejszy wiersz
trochę okroiłam. ostatnia może być bez - za nas (wiadomo o kogo chodzi)
"nadciągały piątki - wielkie
gradowe chmury za oknem małe iskry
głos ostry od mrozu
co zalegał w środku napinając struny
potem dalej tak jak jest
'ona' to śmierć
pozdrawiam |
dnia 20.11.2007 16:02
otulona, jesteś blisko :)
chciałabym poprzycinać, ale co i jak, tego jeszcze nie wiem a może nie jestem gotowa ;)
dz. i pozdrawiam :) |
dnia 20.11.2007 16:21
i proszę, zmieeeeń ten tytuł;)
albo poprzekręcaj go na inny bok, bo jest niesamowicie sztampowy. |
dnia 20.11.2007 17:31
no co jest z tymi biedronkami :)
nieza, znam ten ból. przegadane. też mam takie reminescencje. |
dnia 20.11.2007 18:00
czuje się, ale trochę przegadany. |
dnia 20.11.2007 18:11
świąteczne poranki zaczynały się tym samym
zapachem pomarańczy ostrym światłem
wpadającym na zmarznięte nogi (...)
trzeba się było wygramolić spod kołdry
ochlapać twarz w zimnej wodzie
i słuchać jak tata nuci góralskie przyśpiewki
opowiada zmyślone historie (...)
o chorym na ospę dziecku i brudnej wodzie
(...)
dowiedziałam się po latach
kiedy nadciągały piątki - wielkie
jak gradowe chmury (...)
nie zwracały uwagi na głos ostry od mrozu
(...)zalegał w środku napinając struny
(...)
- czekaliśmy na święta
na biel która rozjaśni, odpowie za nas
gdy zabraknie pytań zostawi historie
same najprawdziwsze
najwyżej mnie palniesz...ale to dopiero we czwartek:)
dałaś klimat i fajnie otwierasz to, co jest w każdym...coś co było dawno, razem z choinką i z imionami przy stole.
aleś przedobrzyła kobieto. wiesz...tak jak przy wigilii...każdy zbyt dużo, a potem ziołami się ratuje.
se uratuj ten kawałek...bo ciepławo tak jakoś...mimo mrozu za...
ja wybrałam, to co mi...reszta niech będzie milczeniem:) |
dnia 20.11.2007 18:15
Każde święta znaczą liczne ślady w naszej pamięci. Najczęściej takie ciepłe, beztroskie i radosne. I zazwyczaj podobne do tych z lat poprzednich. One zdają się więc przy tym bardzo nietrwałe, a mimo to w szczególnych chwilach czy sytuacjach dostrzegamy je tak łatwo dokonując uważnej retrospekcji. Tu, w tym tekście nabierają jednak dużo większej mocy i trwałości. Zdają się bowiem bez wątpienia być powiązane z silnymi przeżyciami, które skupia na sobie owa ona mająca takie znacząco obco brzmiące imię. Jest intruzem, który w zwyczajną rodzinną atmosferę świąt wnosi złowrogą, całkiem inną - czuć, że zimniejszą od zwykłej śniegowej - okrutną biel. Przybywając, wdzierając się wręcz w najmniej odpowiednim momencie i wnosząc ją, zostawia ślady. Nie tylko na zewnątrz na śniegu, ale i w zmrożonych jej dojmującą i dolegliwą obecnością kruchych ludzkich wnętrzach. Może nieco nadinterpretuję, ale tak właśnie odczytuję sobie ten podobający mi się wiersz. Wspomnienia dostrzegam w nim niełatwe. Same najprawdziwsze.
Pozdrawiam Cię Krysiu serdecznie :)) |
dnia 20.11.2007 18:31
śliczny komentarz Jerzyku ! :)) normalnie cieszę się że napisałam i wkleiłam i że mogłam teraz przeczytać taki fajny komentarz :) dziękuję!
zgadzam się z zarzutami , zgadzam . tytła mogła być lepsza , mogło być krócej a przez to treściwiej, mogło... ale to dla mnie jak wyrwanie sobie nogi hahah no w każdym razie w tej chwili ;) |
dnia 20.11.2007 18:34
ona mająca takie znacząco obco brzmiące imię. Jest intruzem, który w zwyczajną rodzinną atmosferę świąt wnosi złowrogą, całkiem inną - czuć, że zimniejszą od zwykłej śniegowej - okrutną biel. Przybywając, wdzierając się wręcz w najmniej odpowiednim momencie i wnosząc ją, zostawia ślady - dzięki nitjerku :))
wytargałam ją prawie żywcem z mojego starego wierszydła :
seminoma |
dnia 20.11.2007 18:53
Jest konkret ale w moim odczuciu za prosto z tą kołdrą i za słodko z tą biedronką.
Napiszę dokładniej później.
Heja. |
dnia 20.11.2007 19:04
Świąteczne poranki zaczynały się zapachem pomarańczy i ostrym światłem. Mama z kuchni krzyczała: wy śpiochy, chcecie przespać najlepsze? Trzeba się było wygramolić spod kołdry, ochlapać twarz w zimnej wodzie i słuchać jak tata nuci góralskie przyśpiewki, opowiada zmyślone historie - o pajączku który co roku ratował świat przed Herodem, o chorym na ospę dziecku i brudnej wodzie. O tym że to najprawdziwsze historie, dowiedziałam się po latach.
kiedy nadciągały piątki - wielkie
jak gradowe chmury
głos ostry od mrozu
zalegał w środku napinając struny
za oknem wiosna szalała z dziećmi
za stołem ja ty i ona
miała obco brzmiące imię
czekaliśmy na święta
na biel która rozjaśni odpowie za nas
gdy zabraknie pytań zostawi historie
same najprawdziwsze
Ja sobie tak czytam i nic mi nie zrobisz. ;)
:)) |
dnia 20.11.2007 19:14
"świeże koleiny poorały śnieg do krwi"
trochę przegadane, ale ja lubię takie opowieści :)
pozdrawiam |
dnia 20.11.2007 19:19
Pamiętam Twój wiersz 'seminoma' Krysiu . Zrobił na mnie silne wrażenie. I zaraz przypomniał się przy czytaniu dzisiejszego. Ułatwił lepsze zrozumienie go. W sumie to bardzo dobrze móc wrócić do swojego starego tekstu, zainspirować się nim i umiejętnie wydobyć jeszcze więcej. Mnie bardzo rzadko się to udaje ;) |
dnia 20.11.2007 20:26
reteseń - no nic nie zrobię, niestety, no może gdybyś w sobotę pojawiła się we Wrocku to może i bym... ;)
martinezz - poczekam , ale dobrze że wg Ciebie konkret jest :)
las - miło poczytać takie cytaty pod swoim tekstem, a że lubisz opowieści - wiem, czytałam Twoje :))
rena - dobrze że jest z czego wycinać - to już dla mnie duża radość :)
vigi - fajnie że wdepłaś na chwilę i na biedronki ;P
capitanie - fajnie że nie minął tak niewyczuwalnie :)
struggle within - tytuł...nie wiem
ale dzięki
każdemu
i pozdrawiam każdego :) |
dnia 20.11.2007 22:29
Takie wiersze czytam z bólem, moje wigilie były inne dlatego napisałam wiersz "bezświątecznie".
Ładny obrazek ale też bym odchudziła Krysiu. :-)
Eeeh czyta się!
Uśmiechy!
Aś |
dnia 21.11.2007 09:07
Mnie się podoba, pokroić zawsze można, ale jak czytasz komuś, tak jak opowieść wierszem ładnie sie snuje w tej formie, jest do zrozumienia dla słuchacza:)Pozdrawiam
Lubię taki klimat |
dnia 21.11.2007 09:26
dziękuję Wam dziewczyny :))
Wielki ścisk ! |
dnia 21.11.2007 10:25
Aś, przeczytałam - wróciłam do "bezświątecznego" wiersza. dzięki że mnie do niego odesłałaś mimowolnie. Rozumiem
teraz lepiej Twój komentarz.
pozdrawiam :)) |
dnia 21.11.2007 12:37
dlaczego zerżłaś odemnie śnieg ale i tak... jak patrzę przez okno nieaktualny, no i co to tam z tymi góralskimi piosenkami na śląsku |
dnia 21.11.2007 15:28
Nieza, więc tak: tak jak pisałem jest dużo konkretu i historia. To w moim odczuciu dużo lepsze niż na przykład głęboko introspekcyjny zapis przeżyć i sporo trudniejsze.
Jednak powiedział bym że za prosto - historia staje się oczywista po kilku wersach, przewidywalna:
"gubiąc w kwiatkach kropki a mama z kuchni krzyczała
-wy śpiochy chcecie przespać najlepsze?"
Dalszy zapis ubierania się i gramolenia spod kołdry jest oczywisty. Czytelnik jest inteligentny - już wszystko to wie, wystarczą słowa "wy śpiochy". Jeśli chcesz coś więcej powiedzieć znajdź coś nieoczywistego, jeśli chcesz zbudować klimat to przez nieoczywistą rzecz: może siostra miała czarne plamy na nogach których się wstydziła? Może przez szpary w podłodze widać było łazienkę rodziców? Cokolwiek.
Druga rzecz to przesłodzenia - jak z tą biedronką:
"zaspana biedronka spadła na poduszkę
gubiąc w kwiatkach kropki "
Takie rzeczy w moim odczuciu nie wywolują w odbiorcy równie silnej emocji co w autorze. Emocja jest tu po stronie piszącego a nie po stronie odbiorcy. Przebija przez podmiot liryczny.
Mam odczucie że właśnie w całym wierszu więcej jest emocji po stronie autora niż po stronie odbiorcy. Warto by spróbować stworzyć więcej dystansu do tych zdarzeń. Zmusić czytelnika żeby się przejął, samemu pozostając mniej poruszonym.
Pozdrawsiam.
Heja. |
dnia 21.11.2007 16:11
widzę sporo racji w tym co piszesz, wiesz - takiej do przystosowania na moje własne widzimisię - bardziej wyczuwam niż widzę i wdzięcznam za tych kilka miejsc w których mnie dzięki temu komentarzowi "oświeciło".
postaram się stosować (z umiarem i po swojemu;P) do tych rad na przyszłość.
dzienksy i pozdrowionka przesyłam :) |
dnia 21.11.2007 16:17
Marku P. - góralskie bo ja pomieszana jestem : tata góral , a mama...ha, długo by wymieniać ;) |
dnia 22.11.2007 22:22
moim skromnym zdaniem jest to poezja, obrazy, uczucia, lubie takie pisanie, wiersz przekonuje, jest szczery, bez wyimaginowanych puent, czyta sie dobrze, pozdrowiam i jeszcze :))))) |
dnia 23.11.2007 08:28
Witaj hewciu :))
DZIĘKUJĘ! i również mocno pozdrawiam :)) |
dnia 24.11.2007 15:44
Trochę przegadane, ale tak jest ze wspomnieniami. Od "kiedy nadciągały piątki" ciekawie prowadzona refleksja, jednak zburzona puentą. |
dnia 26.11.2007 09:41
LIR - dzięki serdeczne za wizytę :)
pozdrawiam ciepło :)) |
dnia 28.11.2007 11:39
No cóż, dla mnie takie wspominki mają wartość najwyższą, trochę historyczną dla potomnych i ten ładuneczek emocjonalny jaki niosą wiersze wspominkowe i obrazy. Biorę jak jest :)
pozdrawiam ciepło
i chyba czas pomyśleć o wigilii. |
dnia 28.11.2007 12:30
Początek mocno retrospekcyjny, wciąga w klimat. Jestem zdania, że tylko bez biedronek i kwiatków ta część mogłaby się obyć - z korzyścią dla tekstu oczywiście.
Zakończenie bez trudu zdradziło obecność obcobrzmiącej semiony - bo ten piątek i wiosna...
...a piątki w kontekście chrześcijańskim (i nie tylko) z bólem się kojarzą, a wiesz przecież, że najlepiej by "ból można było wytrzeć do sucha ręcznikiem"...
Czuję ten tekst jak nic! |
dnia 28.11.2007 12:34
* obco brzmiącej- oczywiście - z rozpędu spacja nie kliknęła! |
dnia 28.11.2007 13:27
DEMOKRYT - a Twój komentarz mnie wzruszył, przypomina i coś i ...
ściskam :))
acha
skfiatkami ibiedronkami zgadzam się - przegiełam ;) |