ruszam w drogę pejzażem
z kijem od zwykłej miotły
odgarniam wysokie chwasty
i zrywam szlachetne kolory
w ogrodzie rozkoszy ziemskich
myśli otwarte podwoje
kolorowe wstążki
na głowach faunów nimf wodnych
skrzydlatych koników polnych
roje gnące łodygi
w sinusoidy bez końca
proste wygięte jak druty
z rozżarzonego słońca
na palce bogów nawleczone
herosów złote kolczugi
z różami wetkniętymi w zbroje
arkady pachnące liliami
płatkami róż heliogabala
królów za wieków skandale
głodnego ludzkiego ciała
kolumny świątynie pogańskie
z ladacznicami na górze
powoje płynące murami
gwiazdy zrzucane dla życzeń
ciągnę nogę za nogą
i z głową spuszczoną wyruszam
w drogę pejzażem rozkoszy
ogrodem ziemskich katuszy
pragnienia co jęczy w gałęziach
sędziwych drzew erodujących
w podmuchach młodych zakochanych
puszczających tchnienia z daleka
Omijam i wchodzę na ścieżkę
tak niewidzialną jak dusza
mistrza hieronima
co sam tędy kiedyś wyruszał
i kijem odgarniam obłoki
poprzerywane przez gwiazdy
spuszczane na długich niciach
korodujących metali
ci co zostaną w swych łożach
jeszcze nam będą zazdrościć
nie rozdziałów w sprośnych książkach
-swej niedostąpionej miłości
(rzucimy w nich ognistą kulą
z wysoka.przerzucę przez lewe
skrzydło ugodzę;jesteśmy wyżej
niż wieki królów-kamień na polnej
drodze)
Dodane przez madamme_ofelija
dnia 15.11.2007 16:38 ˇ
9 Komentarzy ·
748 Czytań ·
|