''z przestrzeni niedomkniętych''
oddech świeci jasno
przyciąga owady
spokój
z ekstraktów i mieszanin
zalega woskowiną
przetłuszcza mi włosy
akustycznie
pobudza eter
wszystkie kręgi zapinam na ostatni guzik
trawa języka jest żółta jak ta pod balkonem
przechowuje kształty, niema niczym sień czynszowa
i zimowe ptasie gniazda
niebo spala się stopniowo
gryzie w oczy
nie daje się zatrzymać pochodom
już nie majowym, ale jeszcze czujnej krwi
i głosu
skóra przeciera się na łokciach
a korelacje pozostają bez znaczenia
jak towarzystwo mebli i naczyń
może właśnie pada
albo ktoś wykręca obrus z wczorajszej gazety
z premedytacją deformuje śmierć
-Wojciech Patron-
Dodane przez patron
dnia 29.10.2007 23:11 ˇ
5 Komentarzy ·
808 Czytań ·
|