Obrazy świata ludzkiego, wsiąkają w mnie,
Codziennie Ginące Twarze..., odchodzące w za po mienie.
Miliony łez, spływa po Policzku życia,
jak stopniały śnieg drąży..., rzeźbiąc skały,
wygładzając oblicze, Matki Gai.
Ciągłym, pochmurnym dniom, przyświeca
wieczny płomyk nadziei...
Modlitwy kruszącej jarzmo klęsk życia.
Jakże łatwo z ust wychodzą,
swą świętością, myśl rodzą...
Nadzieje Pomocy, Rąk Wszechmogących,
W piersi Ogień cudny rodzą,
nieustającymi falami, cudnej opoki miłosierdzia.
do granic kontynentu, jakim jest ciało
Więzieniem, w którym jest ma dusz,
oczyszczając je z zdradliwych prochów,
Co za przyczyną Fałszywej Przyjaźni,
szlam brudzący zostawiły.
W mozolnym delektowaniem się...
Bólem... cierpieniem i... osamotnieniem,
tonąc w toksycznym bluszczu pragnień.
wyrywając z duszy słowa,
jakby w mnie wykopana była studnia,
z której poi się ma Muza.
Coraz głębiej zanurzając wiadro,
wynurzając z głębin duszy,
samego siebie..., jakiego nie znałem.
Wersami niosąc szczęście, kojąc, choć na chwilę
przyjaźni pragnienie.
Dając życie kartce, bez dusznej,
odrywając mnie od ziemi,
Wznosząc w chmury niebieskie.
Jak że uciec chciałbym tez ciałem... stąd jak najdalej.
Jak najdalej od łez dziecięcych,
od zmartwionych Oczu Kobiet.
Jak najdalej, od brudów rządzących władz,
ludem wybranym.
Haniebnymi rękoma rządzonymi,
plugawymi kłamstwami posypanymi,
władz sprawiedliwości wymiaru.
Uciec jak najdalej od chorego zdrowia,
machlojstw lekarskich,
niesłusznie wypuszczanych z rąk<
Jak najdalej od monety kultu<
dziś czczony niczym Bóg wiarygodny,
na widok jego znaków... zer przeklętych,
zdolny człowiek zabić swą matkę wyrodną,
skłócić się z wszystkim...
by monety czyścić.
Uciec jak najdalej, ale gdzie, jak?
Ciało wyrwać z tego opętanego świata...
Tonąć w poezji słów czystych,
poetów nieśmiertelnych,
Aż kajdany brzemia zrzucą, z ducha łańcuchy
by oddać się Bogu
w Świat Tajemniczych Ogrodów!
Dodane przez Niszczyciel
dnia 26.10.2007 03:28 ˇ
12 Komentarzy ·
794 Czytań ·
|