Słyszałem, jak domagali się dowodów
na to, co ich zdaniem jest już udowodnione,
jak złorzeczyli każdemu, kto zwlekał z ich przedstawieniem,
kłamliwie (jak podejrzewali) zapewniając, że ich nie ma.
Widziałem, jak patrzyli prosto w oczy,
co prawda spode łba, ale prosto w oczy,
pod ich wzrokiem oczy wysychały
ujawniając to, co miało zostać ukryte na dnie.
Czułem zapach ich perfum w pokojach,
które opuścili trzaskając drzwiami,
gdy z wdzięczną powolnością
osiadał na swetrach tych, co zostają w środku.
Nie podarowali mi niczego,
czego mógłbym posmakować
albo o co mógłbym się skaleczyć, oparzyć,
w co mógłbym się wtulić.
Mimo to dostarczyli mi dość dowodów
na wcielenie właśnie, a nie wczłowieczenie,
na ciał zmartwychwstanie, a nie ponowne połączenie z duszą,
na czas tyle samo znaczący co wzrost i waga.
Dodane przez adaszewski
dnia 19.02.2025 19:46 ˇ
2 Komentarzy ·
73 Czytań ·
|