|
dnia 24.06.2024 05:46
Tyle się spodziewałam po tytule, więc mam niedosyt... Moje klimaty - pudło rezonansowe, drozd, dawny ból drzewa zachowany w drewnie, ciepło, no i muzyczne odloty, a jednak czegoś mi brak. Pewnie to ta TAJEMNICA. Pozdrawiam. |
dnia 24.06.2024 12:39
Wiersz zupełnie, jak nie Twój. Wolę dawnego Vic-a51, ale fajnie, że poszukujesz różnych form wyrazu, bo to zawsze dobre ćwiczenie, a nabyte umiejętności potem zawsze owocują.
Podoba mi się druga strofa, która pokazuje, że zawsze proces "stawania się" jest okupiony cierpieniem. Być może stąd towarzyszący jednostkom wybitnie wrażliwym nieustanny, mniej lub bardziej nasilony weltschmerz, potęgowany przez obcowanie z pięknem (np, w sztuce, ale też w naturze).
Dwie ostatnie strofy chyba mają na celu pokazanie interakcji między instrumentem a wykonawcą. Wiolonczela sama w sobie jest pozbawiona życia, ono umarło już dawno temu, wraz z drzewem, z którego drewna powstała. W gruncie rzeczy tak, to tylko pudło, które przenosi drgania. Pierwiastek życia - to ciepło - przejmuje z grającego wirtuoza i przekazuje dalej, jak medium.
Zastanawia, że w wierszu niewiele jest o samej muzyce. Dzieło i jego treść nie jest istotne, pozostaje w cieniu. Ważny jest przepływ energii od wykonawcy do wiolonczeli, a także jej (jeśli ją uczłowieczymy) wewnętrzna pustka, która potrzebuje ludzkiego ciepła, ludzkiej ręki, aby móc opowiedzieć swoją historię, swój dramat, swoją samotność.
Pozdrawiam,
Glo. |
dnia 24.06.2024 12:53
Jak Przedmówca.
Pozdzwiam |
dnia 24.06.2024 12:53
Pozdrawiam. Przepraszam za pomyłkę. |
dnia 24.06.2024 17:13
Nie mogę wejść w ten tekst, ale to na pewno nie może być zarzut wobec Autora. |
dnia 24.06.2024 19:50
Ja tekst odbieram jako pewną kontynuację tego sprzed tygodnia. Wtedy muzyka niosła niepokój, zapowiedź śmierci, teraz płacz, który mam wrażenie daje ukojenie.
I przypomniało mi się "Wyznaję" Cabre, historia skrzypiec, począwszy od drzewa, z którego zostały zrobione i osoby mnicha, którego szczątki owo drzewo wchłonęło. a które potem przechodziły z rąk do rąk, nie zawsze legalnie. Nie zawsze bezkrwawo. I nie przyniosły szczęścia żadnemu ze swoich właścicieli.
Pozdrawiam |
dnia 24.06.2024 22:53
Czytałem wiersz od początku do samego końca, treść puentą coś, być może odkryje... i zmieni nieco obrazowanie w myślach to:
'zamknięte
w doskonałości
rezonansowego pudła'
Gotowym kometarzem wstawię:
Ze względu na swoje konotacje biblijne i ślady samej legendy, pasuje tu wszystko jak ulał.
Pierwszy człowiek, czyli Adam, zjadł zakazany owoc z drzewa poznania dobra i zła, który utkwił mu w gardle i to zapoczątkowało zwłaszcza u mężczyzn tak zwane 'jabłko adama', które można również nazywać ' pomum Adami', ponoć ( jestem pewien, ale o tym potem) pochodzi z rdzenia i jest ogryzkiem na gardle i wygląda jak grdyka!!
Im wieksza, tym stanowiąca większe pudło rezonansowe dla głosu ludzkiego, wypływającego ze środka części Wszechświata, którego jesteśmy cząstką (cząstką absolutu)
Konkludując, im większe jest jabłko adama, tym większy testosteron, jaki wiąże się również z większą agresją( zło jako grzech pierworodny, pochodzący od pierwszego i stanowiący jakąś namiastkę jego)
Całość mi leży.
Pozdrawiam |
dnia 25.06.2024 18:20
silva
Ano właśnie, te tajemnice bywają niekiedy niedostępne.
Pozdrawiam |
dnia 25.06.2024 18:33
Gloinnen
Powiadasz, że w wierszu brakuje muzyki. I tu się nie zgodzę. Ten wiersz jest o jej sile, o zdolności do budzenia emocji, i to czasem tych najsilniejszych. Ona unosi nas w przestworza - dla jednych jest to cud spotkania z transcendencją, dla innych rozpierająca radość. To tajemnice, które dopiero w spotkaniu utworu, wykonawcy i instrumentu, mogą się u uważnego słuchacza objawić. To pudło rezonansowe nie jest pustą przestrzenią. Uważny słuchacz bez trudu może się o tym przekonać.
Pozdrawiam |
dnia 25.06.2024 18:34
księżycowy rower
Dziękuję i pozdrawiam |
dnia 25.06.2024 18:36
adaszewski
U jednych emocje, u innych intelekt. Czasem udaje się to godzić. Ale to przecież żadna konieczność.
Pozdrawiam |
dnia 25.06.2024 18:42
antydesperant
Przywołałaś powieść Cabre i to sprawiło mi sporą radość. Bo Wyznaję to przecież utwór niezwykle muzyczny. Poczynając od konstrukcji, o której krytycy mówili, że ma strukturę symfonii.
Pozdrawiam |
dnia 25.06.2024 19:05
Notopech
Co do tych konotacji biblijnych, to warto wiedzieć, że Isserlis wykonując Suity Bacha czuł, że niektóre ich fragmenty odwołują się do uczuć towarzyszących scenom Drogi krzyżowej.
Pozdrawiam |
dnia 26.06.2024 21:38
'Suita Bacha' wykonywana przez Isseris, wybrzmiewa na częstotliwości 432 Hz, która jest jedną z dzięwieciu a dwie wyparowane, zostały w środku, tworząc z pierwszą - co kolega, adaszewski już wspomniał - strukturę łączącą emocje i intelekt w całość, substancją zalewajki
'Boga' na częstotliwości 528 Hz można złapać. Dzisiaj to robię...,
choć wtedy grający dwunastolatek na fortepianie, pod ścisłą opieką ręki Matki odczuł linijką na dłoniach. Wypisują dziś drogę krzyżową
Myśli marzą o fortepianie na powierzchni 20 m2, a serce mieści objętości wykraczające ponad miary. Tajemnicą są, o której koleżanka,Gloinnen już wspomniała, a ja dodam przykład pudła rezonansowego na postawie tego utworu, proszę, spójrz na jabłko Adama w tej roli:
https://www.youtube.com/watch?v=VvS2q8ls3p4&ab_channel=TheWillRamos
Pozdrawiam cię
(nie słuchaj tego w nocy, tak jakoś wyszło z komentarzem, który zostawiłem) |
|
|