|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: W PRL-u |
|
|
Sklepowa Gienia z GSU-u w Baniach
Miała smykałkę do handlowania.
W asortymencie ma w beczce śledzie.
Białe od soli, więc zawsze świeże.
Do półlitrówki z czerwoną kartką,
Dobra zagrycha: zakupić warto.
"Trybuną Ludu" muchy odgania,
Po czym używa do pakowania
Czarnego fiuta lub pasztetowej,
Którą nabędzie Zdzich dla teściowej.
"IXI"-i do prania i szare mydło
Tutaj dostępne, jako czyścidło.
Z fajek ma "Sporty" oraz "Klubowe".
"Caro" nie schodzi- te są za drogie.
Srajtaśmy nie ma - brakuje chętnych.
Starczy gazeta ze stron pomiętych.
Sto procent cukru w cukrze z cukrowych
Polskich buraków w torbach kilowych.
Sól- też dostępna, również krajowa,
Choć piasek zgrzyta w zębach, lecz zdrowa.
W piątek kolejka klientów długa,
Więc można z nudów zajarać szluga.
Na ladzie waga rozklekotana,
Bo dwie dekady nietarowana.
Ale jej zbędna, gdyż ma ją w oku,
Bowiem handluje trzydzieści roków.
Należność- reszta: liczy pieniądze,
Potem podaje chleb, kiszki krążek.
Ręce umyje kiedy się kleją,
Więc nie nazywa nikt Gieni fleją.
Przy drzwiach spluwaczka- tu jest jej miejsce,
By na podłogę nie pluli więcej.
Pani sklepowa towar zachwala,
Gdyż od utargu weźmie górala.
Dodane przez ela_zwolinska
dnia 29.05.2024 22:02 ˇ
16 Komentarzy ·
321 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 29.05.2024 22:27
Obrazek rodzajowy jak z filmów Barei, plastycznie opisana scenka, z dbałością o szczególy :) Zafrapował mnie produkt zwany czarnym fiutem, domyślam się że chodzi o tzw krwiste lub kiszkę krwistą zwykle leżącą w sklepie garmażeryjmym między kaszanką a pasztetową właśnie.
Po leśmianowskich klimatach teraz objawił się u Autorki talent satyryczny- brawo !
Pozdrawiam :) |
dnia 30.05.2024 00:01
do antydepresant- dziękuję za komentarz i za uważne czytanie oraz słowa uznania odnośnie talentu satyrycznego, scenka z życia wzięta, bo tak właśnie wyglądał sklep GSU-u, zresztą jedyny, we wsi,gdzie chodziłam do podstawówki, najbardziej utkwiła mi w pamięci spluwaczka stojąca przy drzwiach, a wspominając nazwę wędliny( tłusta, ciemna, bo krwista) -zwana czarnym fiutem, do dzisiaj wywołuje u mnie uśmiech na twarzy,poza tym nazwa tego wyrobu była używana w potocznej mowie zażenowania, również pozdrawiam :))) |
dnia 30.05.2024 09:48
Elu :))), świetny tekst ! I jaki potrzebny !!!
Wiesz, wiele razy nosiłam się z zamiarem przywołania tamtych tematów, ale nawet pierwsze próby - odrzucałam w imię krytycyzmu, wiesz dlaczego ???
Bo perspektywa dziecka, była nazbyt beztroska, bo dobrze zbalansować dramat, jakim były tamte czasy, z jednoczesnym pięknem i humorem niektórych klimatów.
Całkiem nieźle mierzy się z tym poeta Adaszewski ; widzę w jego niektórych tekstach ślady tamtych rozterek, gdy opisuje np. podwójne życiorysy osób ze świecznika (które podpisywały lojalki ze służbami); odnajduję też sentyment do prostoty tamtego dzieciństwa: wakacje nad morzem, klimaty znajomych uliczek, małych społeczności.
Prawdziwe dramaty zostały mi jednak (dzięki cudownym Rodzicom 🌷) oszczędzone. Nie martwił się człowiek o kwestie bytowe, Rodzice umieli z wielką klasą przemilczać dramat jaki się rozgrywał.
Ocet na półkach - w środku zimy, w opustoszałym blaszaku; czy walające się wśród kurzu - szarobure resztki wyrobów / czekoladopodobnych / - przyjmowałam jako specyficzną, ale normalność.
Raz tylko się zdarzyło, że Mama pękła, gdy zimą przyszłam do domu w do cna przemokniętych, za dużych i CERATOWYCH 🙄butach, skarżąc się na swoje nieszczęście - wówczas usłyszałam, ILE zabiegów kosztowało to, by je zdobyć 😔.
A następnego dnia... gdy znów rzucili do wyboru 😅- papier toaletowy, lub pastę do zębów biegłam do pobliskiego kiosku do kolejki, z prikazem, żeby mnie dorośli nie przepchali (zwłaszcza rozdęci, brzuchaci faceci - bez zmiłowania dla dzieciaków )... ot, tyle.
Dzięki za tekst , pozdrawiam miło 🍀🌷 |
dnia 30.05.2024 09:49
,,,literówka - ocet W ŚRODKU zimy |
dnia 30.05.2024 10:08
😔😔, tych literówek Elu jest więcej, bardzo przepraszam;
świetny tekst
BIEGŁAM do pobliskiego kiosku
etc, etc.
(na usprawiedliwienie rzeknę tylko, że mi,,, co chwilę przerywano 😉, pozdrówki miłe ;)) |
dnia 30.05.2024 14:50
Poprzypominałam sobie - w punkt! Najlepsza ta waga - nietarowana. Jeszcze u Myśliwskiego jest coś pikantnego... Pozdrawiam. |
dnia 30.05.2024 17:09
:) wiersz, owszem przywołał wspomnienia i uśmiechnął, ale "Góral" na pięćsetce funkcjonował w II RP, w PRL, z tego co pamiętam był: Górnik zwany często brudasem,,, |
dnia 30.05.2024 19:49
do Ragna- bardzo Ci dziękuję Ragno za podzielenie się swoimi wspomnieniami z tych ciężkich czasów i za słowa uznania po lekturze mojego tekstu, to bardzo miłe, ciepełka dla Ciebie :))) |
dnia 30.05.2024 19:56
do silva- bardzo dziękuję za przemiłe odwiedziny, odnośnie wag- ważenie w tamtych czasach towaru było sobie, a muzom, pamiętam, że wskazówka jeszcze drżała, a już podawano cenę zakupu, ale o dziwo nikt się nie kłócił, może ekspedientka miała wyczucie zawodowe w ważeniu, kiedyś taką znałam, to moja sąsiadka, wagę obliczała po ilości np. plasterków i nie myliła się!, miłe pozdrowienia dla Ciebie :))) |
dnia 30.05.2024 20:02
do Robert Furs-również dziękuję za poczytanie,fajnie, że wywołał uśmiech, jak dla nas dzieci z tamtych czasów ma wydźwięk już sentymentalny,cóż lata lecą..., odnośnie pisowni słowa "góral" w sensie określenia banknotu konsultowałam się z polonistą, który skłaniał się do przyjęcia pisowni z małej litery, pozdrawiam :))) |
dnia 31.05.2024 20:42
ela_zwolinska najlepszy wiersz jaki przeczytałam :) też obudził we mnie wspomnienia. Naprawdę sztuką jest pisać z humorem. Doceniam.
Pamiętam taką kobietę. Sklep był jej całym życiem. Ona właściwie chyba z niego nie wychodziła. Twój wiersz mi ją przypomniał. Czasem kupowałam u niej ale wciąż kojarzyłam ją z czarownicą.
Pozdrawiam. |
dnia 31.05.2024 20:53
do marzenna52- dziękuję za przemiły komentarz, miło mi słyszeć takie pochwały, pamiętamy lata dzieciństwa dla nas beztroskie, ale dla rodziców już nie, chodzi mi po głowie temat totalnego braku towarów, czasów zakupów na kartki etc., też z humorem..., pozdrawiam serdecznie :))) |
dnia 02.06.2024 16:59
Uśmiecham się do wiersza, bo przywołałaś wspomnienia. Świetnie się czytało. Jest płynnie i rytmicznie. Z przyjemnością zanurzyłam się w tym PRL-owskim klimacie. Pozdrawiam. |
dnia 02.06.2024 17:58
do marguerite- dziękuję za miłe odwiedziny i docenienie rytmu, starałam się, żeby był, chociaż to, bo temat prosty jak drut i podany też dość prosto, ale czasami warto spojrzeć na życie z uśmiechem- tak sobie myślę, pozdrawiam :))) |
dnia 04.06.2024 21:20
Wiersz się dobrze czytało, przypomniał mi, oczywiście, klimaty dzieciństwa. Filmy Barei, oczywiście, ale też chociażby świetne seriale, jak "Alternatywy 4", czy wcześniejsza, moim zdaniem jeszcze lepsza, "Wojna domowa".
Rodzice nie mieli lekko, fakt. Mi zapadło w pamięć dłuuuugie stanie w kolejce do SAMu, ale nie po sam towar, ale najpierw po koszyki sklepowe. To był chyba początek lat 80.
W stolicy jest muzeum życia w PRL-u, lubię tam chodzić, a zwłaszcza rozczula mnie bufecik, gdzie można wypić kawę/herbatę przyrządzane w sposób jak najbardziej "peerelowski":)
Pozdrawiam,
Glo. |
dnia 05.06.2024 21:48
do Gloinnen- dziękuję za podzielenie się wspomnieniami z tamtych czasów i za poczytanie, już zdążyłam zapomnieć o paradoksie kolejki po koszyki w SAM-ie, jeszcze pamiętam czasy, kiedy w handlu pojawiły się sklepy samoobsługowe, co było niesamowitą nowością i wywoływało wśród klientów ogromne zdziwienie o dochodowość sklepów w kontekście dużego ryzyka kradzieży towarów, pozdrawiam :))) |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 36
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|