kamienne twarze marmurowe ołtarze
złożone ofiary prosząc o deszcz
bez nadziei dłonie zwrócone ku niebu

słowa brnąc jak fala po wodzie
brudnych przekleństw podłych modlitw
w skórach zwierząt w betonowych wioskach
chaos wielkich miast zaułki nadal ślepe

gwałcą bezcenny czas
niewolnicy współczesnej epoki
praca bankiet karuzela

w parku pokryta rosą
i żółte liście na alejce

po której stąpa czas długimi wieczorami