Szukałam cię przez tyle tysiącleci,
lecz wciąż wymykałeś się
moim snom.
Wypatrywałam między drzewami,
pośród łąk, lecz twoje piękno
nie chciało nadejść.
Bałam się wielokrotnie, że moja dusza
obumrze, że autobiografia przeistoczy
w niewesołą bajkę bez morału -
pewnego poranka ominęło mnie serce,
opuścił błogosławiony bezczas.
Usiłowałam zliczyć piegi
na policzkach świata,
próbowałam udowodnić, że można
marzyć po kryjomu - pękła nagle tarcza
tutejszego zegara, w bezkres odeszły
zburzone godziny.
Sekunda pogania sekundę, brak mi
twoich złudzeń.
Pragnęłam odzyskać uśmiech,
spojrzeć w twarz Boga, ale światło
rozpleniło się pod powiekami,
cień wtargnął przez uchylone drzwi.
Dodane przez Koziorowska
dnia 15.07.2023 15:02 ˇ
5 Komentarzy ·
269 Czytań ·
|