Byłam na ciebie zła-
Zmarłeś w sobotę rano
I zepsułeś mi humor na cały weekend.
Nie wiedziałam, czy zdążyłeś wymazać moje maile,
Czy tak zostaną literami grzechotać jak stuletnie szkielety.
Jak i ten, którego pielęgnowaliśmy w szafie.
I teraz muszę przetrwać we mgle oczekiwań-
Twoje światło zgasło, i już nie widzę,
Gdzie się zaczyna i kończy kolejny zakręt losu.
Jakie to banalne-
Mieć cię zawsze u boku
I zauważyć dopiero wtedy,
Kiedy odbicia w lustrze stają się liczbą pojedynczą.
Dodane przez julia v
dnia 03.07.2023 18:32 ˇ
6 Komentarzy ·
317 Czytań ·
|