|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Gdziekolwiek jesteś, przybądź |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 18.04.2023 14:34
Motto: fragment dialogu z serialu Yellowstone. |
dnia 18.04.2023 15:22
Munch'owski, bolesny, ale jakże prawdziwy, jakże nieuleczalny. Pomimo niezgody. |
dnia 18.04.2023 15:47
Zacznę od końca, bo ostatnia strofa jest znakomita :)), jakkolwiek jej przekaz jest, cóż , konstatacyjny.
Tak, popadamy ciągle w sidła uproszczonej dialektyki szukając .. .. siebie ; a ponieważ droga do nas samych bywa tą najdłuższą w życiu - owo poszukiwanie dokonuje się na zasadzie selekcji negatywnej ( R.Brague pisał o tym w kontekście Europy) - zamiast / jestem TYM/, mówimy / na pewno TYM nie jestem / i tak.. ..tworzą się bariery.
Porównanie do kota - nie do końca do mnie osobiście trafia .. ..( i nie dlatego, że sąsiedzki kocur zbił mi filiżankę ) tylko dlatego, że jeśli mówimy o duchu - który różnicuje ludzi między sobą w relacjach, to:
1) trudno tę sytuację 1:1 odnosić do - materialnych cech kociej sprawności,
2) nie można go też ( w ramach przykładu ) odnieść do mało socjalnego charakteru kocich / indywidualistów / .
Prawo do błędów .. .. tak, w kontekście dzisiejszej debaty na temat coraz nowszych praw, zapomina się przede wszystkim o szeroko pojętych OBOWIĄZKACH ( względem najbliższych jak i wspólnoty ) i jest to niestety znak czasu.
A co do ogona .. .. to interesuje mnie niezmiernie CZYJ on jest ? Własny - w tańcu wokół ogona, czy .. .. należy do / wrażego bliskiego / ;)?
Pozdrawiam serdecznie :), D. |
dnia 18.04.2023 22:27
"Posiłek z resztek ogona" przywołał we mnie skojarzenie z uroborosem. Trochę rozbawił wobec tego przykład z kotem. Ale kot, kot... Czyżby kot miał związek z tytułem wiersza, a tytuł wiersza z tytułem starego filmu: "Gdziekolwiek jesteś panie prezydencie"?
Co do motta - nie oglądałam serialu Yellowstone, więc pewnie źle odczytuję, jednak podzielę się wrażeniem. Pomyślałam, że to rozmowa człowieka ze swoim odbiciem w lustrze.
Z całego wiersza najcenniejsze jest dla mnie widzenie, że w tej krainie rozległej, "od morza do gór", rzeka jest jednak jedna i niewinna, i serce jedno, i - dzielne.
(No i jeszcze taka moja uwaga drobna na temat sformułowania "porusza się// po płocie".
Myślę, że jest ono słabe. Po płocie kot może się przechadzać. "Poruszać się" mógłby raczej "na", a nie "po" płocie. Coś tu jakby troszkę zgrzyta). |
dnia 19.04.2023 06:14
Moja uwaga na temat poruszania się po płocie nie jest jednak do końca udana. To dlatego, że poszłam za pierwszym skojarzeniem: porusza się wahadło zegara, gałązka za oknem... A przecież można się poruszać nie tylko zmieniając płożenie (w prawo i lewo, góra- dół, robiąc różne figury), ale też - przy okazji - pokonując jakiś odcinek drogi.
Poruszający się na płocie kot - w mojej poprzedniej "wizji" - siedział i lizał łapę, przekrzywiając głowę. albo coś w tym rodzaju.
mógł jednak no przecież! - przechadzać się po płocie, co też oznacza, ze mógł się w ten sposób poruszać.
Słowo "poruszać" jest nie tak precyzyjne jak "przechadzać", i stąd ten mój błąd.
W wierszu wcale nie wygląda słabo, jak to napisałam kilka godzin temu! |
dnia 19.04.2023 06:31
.. ..ach, jeśli powyżej padło już tyle roztrząsań odnośnie / poruszającego się po płocie kota / - dodam i swoje wrażenie.. ..
Fraza oddaje stan emocjonalny PL- ki.
Percepcja niektórych obrazów bywa czysto mechaniczna w zależności od naszego nastroju - tutaj, przecież PL - ka jest zwątpiona otaczającą ludzką kondycją i mając Weltschmerz i próbuje / na sucho / wyłowić naczelną zasadę dla międzyludzkich relacji z / mechaniki / ;) kocich ruchów.
Tak więc samo sformułowanie - pozbawione czułości i beznamiętnie rejestrujące - jest trafione.
Natomiast dla samej analogii do problemu poruszonego w wierszu - już nie znajduję logicznego uzasadnienia.
pozdrawiam. |
dnia 19.04.2023 08:56
Ostatnia cząstka naj... Prawo do błędów staje się przyzwoleniem. - to już bardzo niebezpieczne, niestety, to, czego jesteśmy świadkami, napawa lękiem, a podziały wzdłuż rzeki - czyste szaleństwo... Jakże trudno kogoś poznać, a jeszcze trudnej zrozumieć i żeby on zrozumiał nas. Pozdrawiam. |
dnia 19.04.2023 12:10
kilka przestrzeni: między morzem a górami, Za płotem i przed płotem, po którym porusza się kot - jakby skrajem nieba i skrajem piekła? To zaiste potrafi tylko kot, ludzie czasem próbują, ale rzadko im się udaje przejść bez uszczerbku, takiego czy innego. No, i prawy i lewy brzeg rzeki - czyli tez dwie przestrzenie: ta pozytywnie t ta negatywnie nacechowana, a którą przestrzeń wybrać - oto jest pytanie. Cóż, odkąd człowiek uznał, że ma prawo do błędów, dał sobie tym samym przyzwolenie do ich popełniania. Czy miał racje - przekonujemy się zwykle na własnych błędach, o ile umiemy się do nich przyznać. Wiersz mnie zaciekawił, przeczytałam go i zamyśliłam się nad nim z przyjemnością. Pozdrawiam ciepło, Ewa |
dnia 19.04.2023 12:14
wiersz pod każdym względem spełnia moje oczekiwania estetyczne,
kupuję bez szemrania i pozdrawiam cieplutko, |
dnia 19.04.2023 13:58
Jedyna moja, niepominięta uwaga z myśli uwaga, uściślenie:
prawo do słowa staje się przyzwoleniem. |
dnia 19.04.2023 17:35
.. ..oczywiście mam nadzieję, że jest to jasne jak słońce iż wiersz mnie zachwycił ( jak to zwykle u Ciebie Ireno ) - świeżością i głębią spostrzeżeń - ubraną w charakterystyczne, zwiewne obrazowanie, pozdrawiam ciepło ;)) |
dnia 19.04.2023 17:57
Istotą wiersza jest dialog, w którym zarysowuje się rozbrat w spojrzeniu - widzeniu siebie samego jednego z rozmówców a tym, jak jest on sam postrzegany. Linia podziału jest tu podana metaforycznie, I sięga metafizycznej ostateczności, eschatologii. To jak rozmowa z umarłym, który nadal funkcjonuje w pejzażu (ogon pamięci), kończący a raczej zapoczątkowany wołaniem i wezwaniem tytułowym. Bardzo ciekawa forma dyskursu poetyckiego. Pozostawia głęboki rezonans. |
dnia 20.04.2023 13:58
Bardzo mi się podoba ten wiersz.
Stawia pytania, nie stawiając ich wprost. Moralitet bez moralizowania.
Życie jest wiecznym balansowaniem między dylematami (etycznymi, egzystencjalnymi). Ale te podziały nie są immanentną cechą świata, są stworzone przez nas.
Tak jak płot, po którym spaceruje kot, jest dziełem ludzkich rąk i sztucznie dzieli przestrzeń na swoją i obcą.
Kot - mędrzec, filozof - potrafi zachować dystans, równowagę.
Ludzie będą ten płot bez przerwy rozwalać i przebudowywać po swojemu, zgodnie z prawem silniejszego. Uczepieni rozmaitych relatywizmów, etykiet. Przesuwając granice, dopóki to będzie dozwolone, oczywiście zasłaniając się szlachetnością (serca).
Dobro jako harmonia, zło jako tworzenie dualizmów, kontrastów?
Pozdrawiam,
Glo. |
dnia 20.04.2023 17:44
.. .. na szczęście wiersz stawia znacznie szersze spektrum pytań, niż dualizm przedstawiony w tak utopijny sposób jak w komentarzu powyżej - dobro - jako wieczna harmonia - jest tu na ziemi jedynie kolejną pułapką myślenia idealistycznego ;))
O dobro trzeba umieć walczyć, a w różnych kontekstach bywa ono po prostu.. .. wyborem mniejszego zła.
Ale ponieważ o idealizmie okiem Chestertona już było pod wierszem p.Jacka Sojana , zmykam z zielonych łączek i przepraszam Autorkę za nadobecność , ha, ha Dag.. .. |
dnia 20.04.2023 19:32
Pytanie: czy dobro i zło są absolutne, czy to jednak wytwór świadomości (ze wszystkimi tego konsekwencjami, z odpowiedzialnością na pierwszym planie)?
Autorka wskazuje na to, że podmiotem jednak jest ludzka myśl, co pozwala na umowność (jak przy stawianiu tego płotu). Ta umowność może być niekiedy przekleństwem (wątek podcinania gałęzi), prowadzić do autodestrukcji.
Rzeczywistość sama w sobie nie jest nacechowana dodatnio/ujemnie.
Nawet, jeśli odwołamy się do boskiej proweniencji Dobra i Zła, to również i z tej perspektywy są one dziełem Świadomości (Wyższej). Czymś co organizuje świat, istnieje poza/ponad nim, a nie jest wpisane w świat i nie wynika z obserwowanych w nim zjawisk.
Kot dlatego należy do świata "pomiędzy" (na płocie), że pozostaje całkowicie obok ludzkiego wartościowania. No chyba, że to kot-cynik.
Takie przynajmniej sugestie/tropy odnajduję w wierszu. A czy się mylę, to może rozstrzygnąć Autorka.
Nie mam pewności, czy harmonia to właściwe słowo. Harmonia tutaj została przeze mnie użyta jako określenie na coś co tylko jest, a nie jest takie czy inne (w opozycji). |
dnia 22.04.2023 11:07
Dziękuję bardzo za komentarze, które, muszę przyznać, wprawiły mnie w zakłopotanie i jednocześnie wzbudziły podziw dla wyobraźni ich autorów. Mam nawet problem z odpowiedziami, ponieważ, jak zwykle, zanim odpiszę, muszę dobrze usadowić komentarz w głowie, wsłuchać się jakby w nową historię. I wyjść jej naprzeciw. Przepraszam, że to trochę potrwa. Serdecznie pozdrawiam :)))
Maciej Sawa Krótka i trafna diagnoza podcina mi nogi. Niezgoda z nią uwiera i jednocześnie zbyt mało znaczy. To dopiero statyczny początek wynikający z bezsilności. Wierzę, że uruchamianie dalszego ciągu w kierunku uzdrawiania spraw nieuleczalnych, jednak się realizuje, ponieważ ludzie łatwo się nie poddają. Dwie komory dzielnego serca to bardzo dużo.
Dagny Cały wiersz jest autorską, a więc nieobiektywną konstatacją, do której, dla złagodzenia nastroju, dla oddechu, wprowadziłam kota. Może nie do końca był to przypadek, ponieważ w poprzednim wersie użyłam, często powtarzającego się w moich wierszach, słowa równowaga. Czy właśnie wtedy go zobaczyłam, już tylko w wyobraźni, spacerującego po utraconym płocie? Jak pięknie używał ogona, aby utrzymać tę równowagę. Był równowagą. Odpowiednią istotą do przenośni. Nam pozostała tylko genetyczna resztka. Również odpowiednia do przenośni. Pytasz żartobliwie, czyj on jest? Czy teraz już się domyślasz?
Małgorzata Sochoń Skojarzenie z wężem jak najbardziej trafne. Również rozśmiesza mnie kot w jego roli, ale on robi coś zupełnie innego. Gdy porusza się po płocie, używa ogona jako organu równowagi. Steruje nim, pomyślałam. Masz więc rację, dostrzegając jego związek z tytułem. Po napisaniu całości dopisałam słowa: sternik doskonały. Dopiero wtedy zaświtał mi tytuł. I nie chodzi już tutaj ani o kota, ani o film, o którym wspominasz. Użyłam liczby pojedynczej, ale to zawołanie do tych, którzy potrafią sterować, niekoniecznie doskonale.
Spodobało mi się Twoje alternatywne odczytanie motta. Także bardzo tu pasuje. Podałam źródło cytatu, który mnie zachwycił, aby było jasne, że go sobie nie przypisuję. |
dnia 22.04.2023 20:35
Silva Słusznie uznałaś za niebezpieczny wers, że prawo do błędów staje się przyzwoleniem. Prawo nadane samym sobie przez nadmierną zachłanność i dane także samym sobie przyzwolenie. Co za paradoks. A niewinne rzeki wypłaczą jeszcze dużo wody wzdłuż swoich podzielonych brzegów z litości nad ludźmi. Tylko budowanie więzi ma sens. Mam nadzieję, że tych, którzy je budują jest bardzo dużo. To w końcu wspólne gałęzie. Jeszcze wciąż szumią.
Ewa Włodek O, jak ładnie otwierają się przestrzenie w Twoim komentarzu. Wchodzę w nie. Opowiadasz o wyborach indywidualnego człowieka, o jego uczeniu się na własnych błędach, o odwadze przyznania się do nich. To takie naturalne, bo chyba nikomu nie udało się ustrzec przed nimi i mamy tu wspólne wzruszające doświadczenia. Ale, czy jest naturalnym takie pojmowanie prawa do błędów, jak to ujęłam w powyższym komentarzu, gdy chodzi już o działania zbiorowe? Wybacz mi ostatnie niepokojące pytanie.
Robert Furs Jesteś życzliwym człowiekiem. I jeszcze potrafisz rozśmieszyć. |
dnia 23.04.2023 16:30
Grain Twoje uściślenie brzmi: prawo do słowa staje się przyzwoleniem. Tak, i to już w momencie narodzin, zainicjowane przez pierwszy krzyk. A potem mama, tata...od pierwszych słów do, z trudem odzyskanej, wolności słowa. Zdarza się, że przekraczamy tę wolność, gdy prawo do niej bywa blokowane, tak jak zdarza się przekraczać prawo do błędów, gdy przyzwolenie na nie staje się nieprzyzwoite.
Gloinnen Życie jest wiecznym balansowaniem między dylematami (etycznymi, egzystencjalnymi). Ale te podziały nie są immanentną cechą świata, są stworzone przez nas. Świetnie to ujęłaś. Ciągle stajemy przed wyborami, z których jedne są oczywiste jak oddychanie, a inne, z powodu naturalnych różnic między ludźmi, stawiają nas przed szczególnym rodzajem odpowiedzialności, którą słusznie wysunęłaś na pierwszy plan. Najwygodniej jest postawić się ponad nimi i te różnice lekceważyć, a zamiast odpowiedzialności na pierwszym planie postawić bezdyskusyjną wizję. Czy ludzka myśl nie zasługuje na więcej?
Dagny i Gloinnen, z taką swobodą , płynnie i pewnie wchodzicie sobie w słowo, że analizowanie Waszej wzajemnej argumentacji w dyskusji, staje się ciekawą lekturą.
JacekSojan Odczytanie wiersza w kontekście eschatologii, zaskoczyło mnie. Odnalazłam więc tropy. W pierwszej zwrotce hulające dusze. W ostatniej bezduszne dusze. Cóż z tego, że dzisiejsze. To przecież tylko stan przejściowy. I motto. Bardzo piękne i wieloznaczne, niemniej coś wyjaśnię, bo jest to ważne ze względu na tę interpretację. Pyta ojciec, historię opowiada syn, który był w Afganistanie, a zetknięcie ze śmiercią sprawiło, jakby i on częściowo umarł. Funkcjonował w pejzażu rancza, ale ogon pamięci był jak tortura. Tytułowe zawołanie staje się zwrotem otwartym. Mógłby zawołać do śmierci: doświadczona w umieraniu, uzmysłowisz żywym, jak bezsensownie się dręczą. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 9
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|