E.T
Na oddziale detencyjnym walutą
są papierosy. Dymek, słodki dymek -
jedyne dopuszczalne wyzwolenie. Potem już tylko
detonacje nastrojów na wąskiej autostradzie
do opinii biegłego, ciepłe pogaduchy
z salową jakby rozmrozić mastodonta.
Nad ranem powietrze zaczyna lśnić
od neuroleptycznych snów. Króluje teoria,
że "czyn musi wynikać z zaburzeń",
inaczej złudzeniom kres. To jest miejsce,
gdzie powinno leczyć się tych z Kremla.
Na oddziale dziennym nie krzewią się
rewolucje. Można przypomnieć sobie wszystkie
krzywdy. Po to by żadnej znów nie doznać.
Jesienią najczulej, jesienią pożywne światło
przynoszą społeczności wywiedzione z cienia,
tutaj nikt nie jest tak prawdziwy
jak wtedy gdy łza szkli się między intymnym
uśmiechem a ledwie pochwyconym szeptem.
Dodane przez Roman Rzucidło
dnia 18.01.2023 22:51 ˇ
4 Komentarzy ·
299 Czytań ·
|