przyszło się modlić za cały świat
kiedy na brata źle patrzy brat
który upodlił go na dzień dobry
zadowolony z nie swoich strat

nie wszystko wyszło jak miało być
dziś w takim świecie nie da się żyć
a lepsza przyszłość urąga zmysłom
nie kryjąc że z nas potrafi drwić

niby nasz naród dość cwany jest
mogąc nie takie kłopoty znieść
lecz głupcom paru bez żadnych czarów
cudem udało się naród zwieść

upisiolilli pajęczą nić
snów o potędze nie sposób śnić
zamiast idylli mamy debilli
którzy jak krety umieją ryć

normalny człowiek zrozumieć chce
jak tak udupić daliśmy się
kłębią się w głowie gdzieś mając zdrowie
myśli że może być bardziej źle

kiedy powiemy im wreszcie że
od ich rządzenia rzygać się chce
kiedy wkurzeni lecz zjednoczeni
spojrzymy w stronę jesiennych drzew

wkrótce z nich zleci ostatni liść
spróbujmy jednak w tę stronę iść
zamiećmy śmieci i niech poeci
piszą wierszyki tak jak ja dziś