Małgorzacie Marii Mazurkiewicz
                        z d. Jabłońska (1913-1975)
tak
w dokumentach urzędowych - matka
dla mnie i rodzeństwa - mamusia
okupacyjne alarmy
niosła mnie - dwulatka - na rękach do piwnicy
tuż po wojnie czekała na powrót taty
(z pamiętnika):
28.10.1945 r. w piątek w godzinach popołudniowych
wrócił Ten żałowany, Ten opłakany, który ...wrócił tak,
jakby rano z domu wyszedł. Czyż nie stał się cud...
raz po przyjściu z pracy
wycałowywał mamusię
- przestań bo dzieci patrzą
strażniczka ostoi
uczyła nas modlitwy i radości z byle czego
z muzyką i śpiewem - za pan brat
zupa dyniowa z kluskami ziemniaczanymi
fasolówka słodko-kwaśna
czernina - kacze specjały i suszone śliwki
przysmaki z jej kochanych rąk
byłem przy niej gdy umierała
- zawołaj tatusia
zapytałem czy coś trzeba
- zawołaj tatusia
ich życiowy koncert wybrzmiewał
z nieodłącznym amoroso
wzrastaliśmy w kolorowym ogrodzie
gdzie słońca nie brakowało
drzew już tam nie ma
ale owoce - niektóre pomarszczone
wciąż dobre
|