na pewno wstałem prawą nogą
powinno być dobrze a jednak
co skieruję wzrok w jej stronę
zanurza się w forsycji
gdy wyciągnę dłoń ku zbliżeniu
znika pomiędzy zmysłami
czułe myśli wysyłam telepatycznie
odsyła je dalej - na górskie szlaki
przekorna kokieteria?
wstydliwa subtelność?
pozostał głos
zawołałem - Euterpe!
znieruchomiała
więc dalej snuję nić
tym razem półgłosem
spąsowiała
ostatnia chwila zachodu
aksamit nagiej symetrii
już emanuje nutami głębi
bezwiednie otwiera się
najcichszy labirynt
a zbyt wcześnie zbudzona noc
przymierza suknię wieczorową
długą do samego rana
przy tym skrzy się
zalotnie
|