We wnętrzu wydmy jest cisza
grzejemy ciała i dotykamy się ramionami
Każdy ma inną temperaturą
myślę gdy czuję chłód twojej skóry
Rozwiane kępy piaskownicy zwyczajnej
migoczą delikatną zielenią
gdy mrużę oczy
żeby zobaczyć ponad nimi
w dali ciemnego chłodnego morza
minione dni
Które przecież muszą być
właśnie tam
za horyzontem
I wtedy nadchodzą
słowa bez skargi
słowa jak fale
zabierają czas i oddają
garściami kamieni
zachwycających tylko tu
gdzie mokre lśnią kolory
w pełnym słońcu
w środku wakacji
I opowiadamy sobie wszystko
Cierpienie i ból nie budzi łez
Niezwykle ważne wydarzenia
dramaty i szczęśliwości
płyną obłokami po niebie
To morska bryza robi z nimi co chce
a my śmiejemy się snując opowieści
jak latawce na sznurkach w naszych dłoniach
odlatują i zbliżają się chwile
do tej pory dzikie i nieuchwytne
A gdy wszystko już opowiedziane
wypuszczamy je na wolność
Nasze ślady osobne na piasku
i zanurzenie w północnym granacie
Też osobne
Machasz do mnie dłonią
którą widzę cieniem
pod słońce
Nie szkodzi
Nie szkodzi nam
ten cień
i słony posmak
w klepsydrze
Dodane przez helutta
dnia 06.08.2022 17:03 ˇ
3 Komentarzy ·
248 Czytań ·
|