latem próbowałem pomalować nasze niebo na niebiesko
wysyłałem wierszem tysiące kolorowych słów
uśmiechałaś się do nich
później wracały martwe bezbarwne
albo nie wracały
jesienią stanęłaś w drzwiach ze swoją anonimową twarzą
z szarym niepokojem pod rękę
którą zbierałaś rozsypane miedzy nami milczenie
listopad ugrzązł w ciemnościach
przekroczyłem granice rozsądku błądząc w twoich snach
niczym przeterminowany wirus na karcie pamięci USB
z przekonaniem że każda wspólna chwila
to tylko preludium przyszłego szczęścia w wiecznym mroku
Dodane przez sam53
dnia 31.12.2021 12:02 ˇ
10 Komentarzy ·
261 Czytań ·
|