wstaję wcześnie rano strach nie daje spać
do tego ptaszyska jak głupie się drą
ziąb wchodzi szparami na posłaniu piach
pod trofiejną kuchnią gazety się tlą
łażę ulicami tu znajomych mam
tu gość z zawodówki tam znajoma para
oni na mnie liczą więc co mam to dam
wiem jak ciężko ludziom jest żyć za dolara
tak mi dobrze że dobrze mi tak
do wieczora uciułam całkiem niezłą kwotę
trochę żebrzę i żyję jak ptak
wystarczy na mamrota a reszta na potem
miałem kiedyś pracę i niewielki dom
przeszłość jakąś przyszłość i skromne marzenia
dzisiaj nic nie znaczę taszczę na skup złom
nie ma już perspektyw po co mam się zmieniać
nie każdy z ochotą parę groszy da
kupi ci parówkę lub postawi piwo
nie każdy cierpliwość do bliźniego ma
nie każdy cię pogna i obije ryło
tak mi dobrze...
bo dobry człowiek to lek na całe zło
jest niczym pszczeli miód na jątrzącą ranę
i żeby nie wiem co żeby spotkać go
jutro równo z świtem jak nic chętnie wstanę
|