płynąc myślę o utopii, która rozpościera się
za drugim brzegiem jeziora, płonąc. wszystko
jest ułożone, jak ulice jerycha, albo egipska
szarada. nie ma ofiar w ludziach, a nawet
powiem więcej: tutaj rodzą się nowe pomysły,
owijane w bawełniany bandaż, który zbyt
szybko nasiąka krwią. przelewam więc piasek
zmieszany z wodą, przesypuję się i rozprzestrzeniam, wyłaniam, jak dagerotyp w oparach rtęci. staję się.
za drugim brzegiem jeziora stoi już tylko stacja benzynowa shella i, ocalała cudem, hebrajska biblioteka. chociaż w jej trzewiach siedzi tylko starzec trzymający lorgnon, to jednak ta budowla jest niczym klin,
wbity w kontynent,
między żyły rzek.
Dodane przez Freewind
dnia 26.04.2021 13:33 ˇ
1 Komentarzy ·
195 Czytań ·
|