Za oknem szklanego domu
krople skaczą bezgłośnie
jak pchły na grzebieniu
czekam na ptaka Leonarda z Vinci
myślami wracam do żony
do chwili kiedy papugi
zakrzykną radośnie
Człowiek Człowiek Człowiek
Z umarłymi gadam
kiedy społeczeństwo
dotyka zenitu głupoty
klakierów spuchnięte dłonie
zagłuszają płacz
naszych dzieci - gwałconych
schowani w przeciętność
pozbawieni rozumu
w ekstazie ciemnoty
z afiszów wiary krzyczą
jesteśmy święci do szpiku kości
Dodane przez Bernardini
dnia 03.10.2007 07:40 ˇ
9 Komentarzy ·
598 Czytań ·
|