umrzeć we śnie, leżeć, jak żółw na przewróconym
pancerzu cierpliwie znosząc śmieszną niezgrabność
to głupie tak nie móc przestać o tym myśleć - próbuję
czytać: "życie w Systemie jest, jak jazda po bezdrożach
autokarem kierowanym przez maniaka, gnanego
myślą o samobójstwie, choć właściwie facet jest
sympatyczny - opowiada dowcipy przez głośniki" -
to Pynchon i jego "Tęcza grawitacji" /skąd w mojej
głowie usta pełne kurzu?/. obserwuję każde
przymierzane słowo / śmierć mogłaby pojawić się
w każdej chwili i mnie zaskoczyć /, rozdrażniony druk
ulega odwróceniu / ponoć w chwili śmierci
przed oczami staje całe życie, odurzający,
odkurzony melodramat wielkich odruchów i małych
draństw/ - wracam do Pynchona: " Roger budzi się
na moment, mruczy: "Kurwa, t o obłęd" i zapada
z powrotem w sen". / sens śmiertelności? poruszać się
w jej objęciach, gdy***/. wszystko wokół więdnie,
paczy się, upada - to głupie tak nie móc przestać
Dodane przez ryba_zakonnik
dnia 30.09.2007 13:59 ˇ
10 Komentarzy ·
964 Czytań ·
|