Szła Maryja drogami utartymi szlakami
tyle krzywdy zwątpienia widziała
oczy zaszły Jej łzami smutek wrócił falami
jak pod krzyżem tak bardzo cierpiała
Przeszedł obok Niej człowiek
zaciął usta zgryźliwie
próżno Matka do niego szeptała
być łudziła się może że usłyszy Swe imię
i tak bardzo zawrócić go chciała
Siadła Matka znużona oziębłością zraniona
jakże bardzo by chciała inaczej
lecz on szukał ciemności
zatraconej wolności
i nie zważał że Ona wciąż płacze
Droga była nielekka prowadziła z daleka
i troskami i łzami usiana
i to ludzkie cierpienie przerażało Maryję
a najbardziej że czuła się sama
On nie szukał pomocy pośród mroków i nocy
na co Matka tak bardzo czekała
ani krzty tu radości ani cienia miłości
czy niewdzięczność Ją spotkać musiała
Noc rozwarła ramiona wtem opadła zasłona
beznadziejnej człowieka rozpaczy
wrócę szybko do Matki może czeka zmartwiona
i na nowo mi wszystko wybaczy
Dodane przez joanna 53
dnia 13.12.2020 20:10 ˇ
10 Komentarzy ·
416 Czytań ·
|