1

w południe z pościeli wygrzebał się wódz
wciąż jeszcze na nogach się słaniał
do świtu się trudził by wreszcie już móc
postawić nam nowe zadania
wspierajmy go z serca dodajmy mu sił
by wiecznie nam rządził by wiecznie nam żył

2

pracuje po nocach i myśli tak trwa
i nową nam polskę szykuje
wie wszystko najlepiej na wszystkim się zna
dlatego nam nic nie brakuje
i ciagle zawistny podziwia go świat
takiego fachowca nikt nie miał od lat

3

kto wraz z nim prześcignąć chce przestrzeń i czas
niech pilnie w te słowa się wsłucha
niech myśl nieskalaną od młodych ma lat
miast tracić swe życie na fuchach
dołączaj młodzieży bo nie ma co kryć
jest miejsce dla wszystkich i każdy chce żyć

4

czasami gdy czuje że czegoś jest brak
do serca się wkrada mu troska
zachodzi do fary tam wiedzą na bank
że w dobrym kierunku prze polska
więc nie schodź nasz wodzu z obranych już dróg
wtórują anieli potwierdza sam bóg

5

pod jego przewodem kraj w jutro swe gna
niejedną potęgę przegonił
już martwią się w chinach szok jest w u s a
zbliżamy się szybko wciąż do nich
nie będzie nam niemiec ni ruski pluł w twarz
nadchodzi zamiana i świat będzie nasz

6

a jeśli splot zdarzeń zniweczy mu plan
nadejdzie upadek i trwoga
winnego wódz ma już nie ujdzie on nam
niech szuka opieki u boga
niech zatem w narodzie umacnia się duch
niedługo glob cały zamieni się w słuch