Przechodzę przez kładkę nad Śliną "pod pastuchami"
Nie myślę o tym, gdzie czas dnia i nocy zastanie
Mam 10 lat, przyjechałem w ziemię przodków
I tak mi już zostanie. W sercu bilet ku swoim
Tu ciepłe mleko z kożuchem i pajdą chleba
Zapach siana, szelest zawijanego sera w płótnie
Czasem papierówka, wiśnia, marchew z pola
Co daje ziemia, cieszy oczy, podniebienie
Od zagrody do zagrody, z kijem chodzę, swój
Przedstawiam się grzecznie, kiwają głowami
Prababcia Jamiołkowska by się cieszyła
Jestem, by dziękować za to że ... jestem
Szukaj mamo, choć wieczór nastał we wsi
Powiedzieli, że jestem na racuchach
Pieczone jabłka, ciasto i bąble od pokrzyw
Warto zasypiać przy śpiewie świerszczy
Bo każdy dzień jest przygodą
Mijając pola za oknem pociągu, samochodu
Idąc pieszo w skwarze, czy biegiem w deszczu
Zajdę do was, wy do mnie, jak Bóg przykazał
Pamiętać o swoich, żywych i umarłych
Jako o miejscach świętych, w religiach świata
Które za młodu powinieneś odwiedzić
Które w starszeństwie winieneś przekazywać
Z włosem siwym jako ostatnie odwiedzać
Mieć przed oczyma w chwilach ostatnich
Dodane przez Absolutus Miles
dnia 04.05.2020 01:50 ˇ
3 Komentarzy ·
259 Czytań ·
|