Idziemy razem miastem,
które było,
               potem nie było
                                        i teraz jest.
Zwiedzamy, oglądamy,
przyglądamy nawzajem się.
Paralela poskręcanych ulic
wątpliwości pozwala wytłumić,
odrzucić to, co złe...
Nie jest nasze to miasto...
Lecz we dwoje
               obronimy się.
Więc na wprost rejon,
za plecami szkło i BETON.
Po prawej stal i BETON.
Po lewej duża rzeka,
a nad nią wszystko jest makietą...
Jesteśmy razem zatem,
choć było - nie było,
ale teraz jest.
Zadziwieni, ucieszeni
na nowo poznajemy się.
Porozumienie splecionych dłoni
obiecuje za niczym nie gonić,
zapomnieć całe złe...
Nie wszystko było cudem,
ale wzajem
               doskonalimy się.
Więc na wprost rejon,
za plecami szkło i BETON.
Po prawej stal i BETON.
Po lewej duża rzeka,
a nad nią wszystko jest MAKIETĄ...
Pod stopami BETON
Nad głową jakieś gwiazdy, a nad nimi BETON...
Nie oddychamy, bo za ciężkie jest to
I coraz trudniej tu o CZŁOWIEKA.
Dodane przez Piotr
dnia 09.02.2020 04:25 ˇ
4 Komentarzy ·
310 Czytań ·
|