Lśniący od wielu łez bruk chodnika
Przez okna zaglądają płomienie śmietników
Na ulicy pęd czarnych wehikułów, za kierownicami
Jadący na stracenie życia ciemni rycerze w skórach
Życie odmierzane zapałką przypalanego papierosa
Strzałem końca egzystencji, jak w rosyjskiej ruletce
Karty rozdane w barze pod zastaw przyszłego losu
Wódka pozwala zapomnieć, butelka uśmierzyć istnienie
Bieg po życie nieotrzymane w domowym zaciszu
Dystanse pokonywane w olimpijskim czasie
Jedno radio, kolejny chleb na domowym stole
Smak pierwszej szynki od wielu lat
Pierwszy trzask zamykanej w żelazie krat wolności
A potem to już drugim dom, czasem tylko jedyny
To, co mogło być ważne, straciło sens
Taki mały rewanż, za cichy płacz w kącie
Wycena życia, oszacowanie wartości w oka mgnieniu
Za ile można kogoś pozbawić przyszłości?
Po to by zmienić swoją egzystencję i tożsamość
W drodze prawa ewolucji i "uczciwego" życia
Autorytet, kreowanie postawy, to za trudne słowa
By pamiętać, nie przeoczyć czasu odpowiedniego
Gdy ten czas minie, takie sobie życie
Odnajdzie nas, zabierając wolność, chwytając za życie
Dodane przez Absolutus Miles
dnia 14.10.2019 00:09 ˇ
1 Komentarzy ·
249 Czytań ·
|