Zacznijmy od wyrzutów sumienia -
zjedzą mnie na drugie śniadanie.
Zanim wydostanę się na powietrze,
nauczę się żyć od nowa.
Z której strony zacząć samodzielny los?
Czy wyczerpana miłość ma szansę
tracić w dobre ręce?
Czy strach, który jątrzy się niczym świeża rana,
zdoła przeobrazić się w lepsze czasy?
Po czym rozpoznam prawdziwe kłamstwo -
czy będzie to pierwszy cios,
czy początek sprawiedliwości?
Znalazłam na śmietniku marzeń
niedojedzone pragnienie - czy nie zaszkodzi mi,
gdy zjem kawałek?
Jak sądzisz, kto zastąpi mi Ciebie?
Twoje wspomnienie obumiera powoli
w moim sercu; nie pamiętam już nawet
koloru Twych oczu, łagodzącego ciepła dłoni...
Gdy wydostanę się wreszcie ze swej głowy,
naucz mnie lepszego życia,
życia wśród dobrych ludzi.
A jeśli nie uda mi się zatrzymać i runę prosto w przepaść
Twych odległych ramion?
Którędy wydostać się z tej jałowej matni,
w jaką wciąż mimowolnie popadam?
Proszę, zostaw mi chociaż klucz,
żebym zdołała się samodzielnie wydostać.
Cóż, a jednak ogień rzuca cień;
chowam się w nim, modląc się
o kolejny dzień.
Dodane przez Koziorowska
dnia 02.12.2018 23:08 ˇ
5 Komentarzy ·
683 Czytań ·
|