Na ostatnim peronie wagony czekały na otwarcie,
kochaliśmy się w załomie muru, w pośpiechu, czas
nawijał na szpulę sekundy, pisk szyn kiedy hamował osobowy.
Pod pachami ciemniała kurtka, w którą wsiąkał wieczór,
włosy pachniały psią sierścią, obcy głos zapowiadał
Winą jest, jeśli cokolwiek winą jest - wolności kochanej
nie powiększać o wszystkie wolności, które się ma.
W tle łoskot lokomotywich kół i ty blady jak księżyc na nitce,
i ja, jeszcze ciepłe pisklę obok wagonu czekającego na otwarcie.
Dodane przez AnnaAgata
dnia 30.10.2018 20:31 ˇ
14 Komentarzy ·
652 Czytań ·
|