|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: STÓŁ |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 06.09.2007 14:17
Piękny "obrazek"- ma klimat. Widzę wyćwiczone oko. Pozdrawiam. |
dnia 06.09.2007 16:36
czytałam i poprzedni. tamten przemilczę:)
odnośnie tego:
wymościła mi nie pasuje. jaieś to takie...ble:)
i proponuję zlikwidować duże litery - bajzlują.
poza tym, nie wiem dlaczego, ale ja czytam tu dwa osobne teksty, które stanowią dobrą parę.
polerowany blask to końcówka pierwszej części...tu dałabym gwiazdkę lub cosia i dopiero poszła dalej.
a dalej bez czepnięcia. się czyta...się widzi.
więc mała zmiana wymiana by się przydała. ( pamiętaj jednak, że się nie znam:)))
więcej nie marudzę...
choć splot dłoni dość wyświechtanym motywem - kontekst go broni.
to co ja tu?:)
pozdr. |
dnia 06.09.2007 17:15
Dziękuję za miłe słowa.
meriba: Trafione w samo sedno. Ten wiersz to właśnie jest obrazek i tym w założeniu miał być. Czy wyćwiczone oko, wątpię. To mój drugi biały wiersz tutaj, a trzeci, albo czwarty w ogóle.
rena: Dlaczego się zlękłaś tamtego wiersza? Tylko nie mów, że to wina Antoniego. "Wymościła" musi zostać, choć łatwo je zastąpić czymkolwiek innym ale ja lubię to słowo i właśnie ono powinno tu być. Duże litery można wywalić, czemu nie. Od zawsze tak piszę, do rymu też, duże litery bez znaków przestankowych. Tak mi najwygodniej. Masz rację Reno, że to są osobne teksty ale nie dwa, a trzy. Cztery pierwsze do blasku to jedna, następne cztery o cukrze to druga i ostatnie trzy w czasie teraźniejszym, to trzecia. Gdybym dopisała jeszcze trzy, byłby to układ klasycznego sonetu, ale mi się nie chciało. Ostatnie trzy zamykają w sobie pointę nie trzeba nic więcej. Tak mi się przynajmniej wydaje. Splot dłoni jest wyświechtany jak jasna cholera ale chodziło mi właśnie o oczywiście "romantyczny" kontrast dla zetknięcia się kolan. Wiesz, co mam na myśli. W końcu sama stwierdziłaś, że kontekst go broni. Byłam ciekawa Twojego zdania, bo jak widzisz, to zupełnie inna poetyka niż u Ciebie i takie spotkania skrajnie różnych spojrzeń na świat często są frapujące. |
dnia 06.09.2007 17:33
:))) ja trzymam się dwóch i nic mnie nie przekona:)
i nie zlękłam się. ja go tylko przemilczę:)))
a sonety lubię...dobre sonety. i niech się zachce...bo ja nie umiem za chiny:)
co do reszty - zgadzam się z Tobą. są kawałki, słowa, wersy...które komuś tam się zdają kiczowate, dupiate, zbędne, grafomańskie czy jak jeszcze by nazwać...ale dla samego autora mogą byc sednem zamysłu - i ni kija ni marchewki.
sama to przerabiam i to często:)
dodam jeszcze - że moje zdanie nie jest czymś co może pomóc. ja nie znam się na poezji..ja ją czasem czuję, lub nie:)
pozdrawiam raz jeszcze... |
dnia 06.09.2007 17:50
Podoba mi się ta mucha zlizująca własne odbicie.Od tego bym zaczął,ale oczywiście nie jestem autorem tego tekstu. |
dnia 06.09.2007 18:24
a ja much nie lubię, a najbardziej tych oblizujących się, ale wiersz poza muchą, dobry jest :) |
dnia 06.09.2007 18:27
Vanessa,pomyśl,kieliszek jest pusty,mucha dała się nabrać,wylizuje coś czego nie ma i tak aż po kres czasu,z tym muszym uporem.Piękne. |
dnia 06.09.2007 18:41
Vanessa, lima, pogodzę Was. Mucha jest bezczelnie celowa i ma kilka znaczeń. Punkt pierwszy, jest fragmentem obrazka, kompozycji, wraz ze stołem, cukierniczką, łyżeczkami, butelką i kieliszkiem. Bardzo oczywistym i prawdopodobnym. Punkt drugi, jest przejawem rozkładu, stagnacji i porzucenia. Wszystko leży, nikt nie przychodzi, muchy się pasą. Punkt trzeci jest obrzydliwa, bo taka właśnie ma być. Miało być pięknie, a jest jak w życiu. Mucha. Punkt czwarty "oszustwo" zauważone przez limę, mucha w kieliszku zlizuje własne odbicie tak jak kobieta przygotowująca stół żyje we własnych złudzeniach, że ktoś na ten stół czeka i że jeszcze coś z tego wyniknie. Słówko zlizuje ma dwa znaczenia. Dosłowne, muchy żerują właśnie w ten sposób i metaforyczne, zlizywanie własnego odbicia, samozaspokojenie własnych pragnień. Tyle o muchach. Pozdrawiam. |
dnia 06.09.2007 18:47
no a taka mucha w zupie, na tym wykrochmalonym obrusie, w tym ostatnim momencie, gdy już tuż tuż dzwonek w drzwiach i jeszcze macha skrzydełkami...Ja wiem Aldona (bardzo lubię to imię), jaki miałaś zamysł, tylko się targuję, bo z muchami zawsze przegrywam...
pozdrawiam serdecznie, |
dnia 06.09.2007 19:02
ps. a do takich starszych pań, wyczekujących, że ktoś zajrzy i doceni te koronkowe serwetki, mam słabość, stąd wykręciłam trochę kota ogonem, daruj ;) |
dnia 06.09.2007 19:14
przeczytałam. pomyślałam - fajny klimat. przeczytałam pomyślałam - fajne komentarze. much nie lubię, nie używam, nie przeszkadzają mi w Twoim wierszu. przeszkadza mi tytuł "stół" no bo co? stól jak to słół - stoi i czeka. taka jego rola. nie pasuje mi jednak do tej atmosfery wyczekiwania na coś wiecej niż coś - sorki. powiesz to tylko tytuł. kazdy ma swojego bzika. tu chcę Ci przekazać mojego. pa |
dnia 07.09.2007 16:23
Nie wiedziałam, jaki dać tytuł, a nie chciałam jakimś pretensjonalnym słowem zepsuć całości, więc dlatego po prostu stół. Szczerze mówiąc nadal nie wiem, jaki tytuł pasowałby do tego wiersza. |
dnia 08.09.2007 14:51
Do dopracowania i to na pewno. Interpretacja się rysuje. Tytuł do wiersza myślę że fajny, podoba mi się. Dla mnie stół jest bardzo ważnym meblem.
Pod stołem miały się zetknąć kolana - ten wers tak czytam
Nawet jeśli nie"splotą" się dłonie - to w cudzysłowie nie podoba mi się, niech te ręce zejdą się inaczej:)
"Ukradkiem rozsypywała cukier" - od tego miejsca zrobiłabym drugą strofę, podziel wiersz.
"Wymościła dla rąk czerwień obrusów" - musi być wymościła? - trochę archaicznie to brzmi.
Pozdrawiam:) |
dnia 11.09.2007 20:52
starość nie radość ale samotność to już przekleństwo
tu jak odczytuję jest albo jedno i drugie , albo co gorsza przedwczesna starość spowodowana samotnością
unikałabym w wierszu takich podsumowujących - nakierunkowująco-wskazujących :
ale-siów, nawet-ów, a przecież-ów, nawet tylków
i naotenczas byłoby świetnie gdybyś potrafiła napisać bez nich ten wiersz, msz
wielki ścisk :) |
dnia 11.09.2007 20:52
Podoba mi się bardziej od piątego wersu do końca. Najmniej przekonujący dla mnie trzeci wers. Ogólnie ciekawie dość moim zdaniem. A wersyfikację dałbym taką:
Wymościła dla rąk czerwień obrusów
Koronki serwety ażur cukierniczki
Łyżeczki po latach odnalazły pary
I świętują świeżo polerowanym blaskiem
Ukradkiem rozsypywała cukier
Ale już nikt nie mówił że za dużo słodzi
Pod stołem kolana miały się zetknąć
Nawet jeśli nie splotą się dłonie
A przecież kurz osiada z rezygnacją
Ziołowy likier zapuszcza korzenie w dno butelki
Tylko w kieliszku mucha zlizuje własne odbicie
Serdeczności :) |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 40
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|