Nie muszę pisać wierszy o pociągach, uchylonych oknach,
latem wypełnionych głowami - a włosy szaleją na wietrze
niczym końskie grzywy, lisie kity, cytrynowe motyle
o chrzęście przepięć na trakcjach, kiedy pociąg rusza
wymykając się peronom
ani o torach przypominających linie papilarne olbrzymiej ręki,
zapraszającej do Gdzieś, do Tam,
do Neverendingstory
ani też o wagonach kolekcjonujących pamięć o czasie,
który podróżni przewożą na wąskich nadgarstkach
wierząc, że śmierć jest wciąż gdzie indziej, poza zasięgiem
ale mogłabym napisać o tłumie pstrych sukienek
i wielobarwnych koszul ściśniętych w korytarzach
- przesiąkniętych chceniem lub znudzeniem, zwykłym lepkim snem
o sukienkach, koszulach, przedziałach
służących do przemijania w łopocie, w kolorach.
Dodane przez AnnaAgata
dnia 11.09.2018 18:44 ˇ
12 Komentarzy ·
667 Czytań ·
|