w krainie ptaków i prostokątów
muzyka wypływa z każdego pnia
synkopa za kontrapunktem
dysonans nie chwyta harmonii
ona cały czas tka
najwrażliwszą materię
nie stąpa po klawiaturze
unosi się
to znów opada
oddala
i przybliża
tylko raz musnęła - to było glissando
rozpostarłem szeroko skrzydła
oczekując na kolejne dotknięcia
kolibry dziobały figury geometryczne
konary wygięły się ku wierzchołkom
wyczekałem
potknęła się tuż obok
nie upadła
zbłądziła we mnie
teraz ptaki bawią się w trójkątach
muzyka nadal wylewa się z drzew
- nabrzmiałych przed burzą
jej włosy rozłożyłem luźno
jakby wiatr rozwiał z premedytacją
|