Wciąż szeptałeś, rozpinając mi sweterek,
o słabości do słodkości z bombonierek,
że ci ślinka z ust wycieka,
gdy żart w słowo przyoblekam,
a ty sens odwijasz z wersów, mnąc papierek.
Jeszcze wczoraj sporządzałeś długą listę
moich zalet, przeklinając świt i system
z ust spijałeś wszystkie słowa,
by się nimi delektować,
bajroniczne było to, lecz oczywiste.
Dzisiaj zmieniasz preferencje oraz gusta,
a ja czuję się wewnętrznie jakaś pusta,
podejrzewam, że nieszczere
dłonie błądzą wśród sreberek,
więc czy stać cię na weredyzm szybko ustal.
Wzrok zgaszony i ust grymas standardowy
mówią wszystko, ja w pamięci go zachowam.
Weź na drogę, krzywousty,
tę z nadzieniem... dar Lukusty,
kara musi być dotkliwa i surowa.
Dodane przez bombonierka
dnia 07.05.2018 05:40 ˇ
16 Komentarzy ·
747 Czytań ·
|